Piękną mamy zimę tej wiosny. Potwór niespecjalnie tęskni za wychodzeniem na podwórko. Jest zdecydowanym domatorem. Sęk w tym, że po tygodniowym przymusowym pobycie w czterech ścianach rodzice mieli serdecznie dość marudzenia “A w co się mogę teraz pobawić” i wygonili bestię z domu. Osiedlowy plac zabaw jest naprawdę duży i pełen atrakcji, a do tego wyjątkowo błotnisty. Tata Potwora od dawna się tym nie przejmuje, ale są opiekunowie, którzy uważają, że dzieci nie mogą się pobrudzić. Tata Potwora i Potwór ze zdumieniem przysłuchiwali się awanturze, jaką pewien tatuś robił swoim dwóm synom, którzy korzystali ze zjeżdżalni. W ostrych, prawie niecenzuralnych słowach, wyliczał nowe zabrudzenia na spodniach i kurtkach. Potwór spojrzał pytająco na Tatę, a potem na zjeżdżalnię. Tata Potwora tylko skinął głową, a bestia pobiegła brudzić się do woli. Po coś ta pralka w domu jest.

zupa

Potwór dalej biegał po placu zabaw. Turlał się z górki, wspinał na ubłocone drabinki, babrał w piasku i generalnie świetnie bawił. Pewnie byłoby mu jeszcze lepiej, gdyby na miejscu byli też koledzy z przedszkola. Tych jednak nie było. Nie wiadomo czy odstraszyła ich niska temperatura, czy inne czynniki. Owszem kręciło się jakieś starsze towarzystwo, ale nie chciało się spoufalać z przedszkolakiem. Potwór miał to tradycyjnie w trąbie i zajął się skakaniem po statku pirackim. Później znalazł obok stertę wypalonych zapałek, zaschnięte błoto, zasuszoną trawę i jakieś bliżej niesprecyzowane śmieci. Z zapałem zaczął to wszystko zbierać, a później zanosić do pobliskiej kałuży. Zapytany, co tworzy odpowiedział:

– To jest zupa dla wampira.

Tata Potwora ma wrażenie, że rzeczony posiłek zaszkodziłby nie tylko wampirowi, ale i smokowi. Do tego w drodze powrotnej do domu umorusany Potwór stwierdził, że następnym razem będzie znów gotował. Tata Potwora jest zatem spokojny. Żadne monstrum nie przetrwa takiego odżywiania. Świat może odetchnąć z ulgą.

Facebooktwittermail
Facebook