Rodzice Potwora nie obchodzili dotychczas jego imienin. Dla Taty Potwora było to szczególnie dziwne, bo w jego rodzinie ta impreza bywała ważniejsza niż urodziny. Nadszedł jednak czas, aby Potwór mógł obchodzić to święto. Ponieważ ma dość niecodzienne imię, znalezienie terminu obchodów był dość trudne. Z pomocą przyszedł tutaj zaprzyjaźniony redaktor najstarszego polskiego pisma ekologicznego. W czeluściach swych zbiorów wydłubał możliwe terminy, z których po analizie został wybrany ten lutowy. Pech chce, że nikt początkowo nie zauważył, że wtedy wypada międzynarodowy dzień kota. Świętej pamięci Dziadek Potwora nie mógł tego nigdy odżałować – imieniny ukochanego wnuka powinny przecież wypadać w jakieś znaczące święto, a nie w jakiś tam dzień futrzaka. Jednak klamka zapadła.
Obchody imienin Potwór zaczął kilka dni wcześniej od wizyty u Babci. Poza standardową górą słodyczy (żegnajcie limity i ograniczenia) dostał też Mixela. I to nie byle jakiego, ale Scorpiego, na punkcie którego oszalał jakiś czas temu. Babcia była zachwycona obserwacją radości młodego człowieka, który zaraz zabrał się za budowanie stworka. Szczęśliwy wrócił do domu i oczekiwał na dzien imienin. Już rano tego ranka Tata Potwora zapowiedział, że będzie miał coś dla potomka, gdy wróci z pracy. Tak się złożyło, że odebrał ze starego mieszkania stertę korespondencji, w której była też najnowsza gazetka LEGO. I to właśnie ją wręczył Potworowi. Ten zniknął z pola widzenia rodziców i zatonął w lekturze. Z trudem dał się oderwać na obiad, po czym wrócił do czytania. Kiedy skończył przydreptał do rodziców i zapytał “No dobrze, to gdzie mój prawdziwy prezent na imieniny? Bo to na pewno jakieś LEGO, prawda?”. Tata Potwora wydobył pakunek i wręczona została książka o… LEGO. Potwór był przeszczęśliwy. Znów zatonął w lekturze, aż prawie przegapił pyszny imieninowy deser. Tata Potwora zapytał później jak się domyślił, że będzie jeszcze jakiś prezent.
– No, przecież wiedziałem, że coś jeszcze musicie mieć, bo gazetka i tak przychodzi pocztą.