Potwór nie należy do stworzeń wszystkożernych. Nie dla niego zatem wszelkie kulinarne ekstrawagancje. Można powiedzieć, że dzieli posiłki na według schematu – dobre i niedobre. Do pierwszej kategorii zaliczają się wszystkie niezdrowe przekąski, słodycze, frytki, smażone w głębokim tłuszczu i panierce kurczaki – słowem szkodliwe substancje w otoczce uzdatniaczy. Dziwnym trafem na listę rzeczy dobrych trafiła też pomidorowa oraz żurek (ale tylko ten w szkole, bo każdy inny jest niejadalny). Po drugiej stronie barykady zgromadzone są potrawy z mięsa innego niż kurczak w panierce, kiełbasa oraz pomidory (to, że pomidorowa jest robiona z pomidorów nie wyklucza jej z jadłospisu). Potwór raczej nie poszukuje nowych smaków, stawiając na sprawdzone kombinacje. Z jednej ułatwia to planowanie jadłospisu, z drugiej zaś budzi obawy, że dziecko nabierze kształtów zbliżonych do Taty Potwora, który twierdzi, że ideałem jest kula i konsekwentnie do tej formy zmierza. Na razie jednak Potwór jest chudy jak patyk i spokojnie można na nim liczyć żebra. Pewnie dlatego, że uwielbia ganiać po wszelkich drabinkach, linach itp. wynalazkach.
Pewnego dnia Potworniccy wybrali się na urodziny koleżanki Potwora. Było wiele radości, bo dzieci uczyły się o wulkanach, wysadzały dwa i generalnie rozrabiały jak stado pijanych zajęcy w kapuście. Później Potwór namówił rodziców, żeby jeszcze poszli z koleżanką i jej rodzicami na obiad. Po drodze dzieciaki zachwycały się każdą jedną kłódką wiszącą na Kładce Bernatce. W restauracji udało się znaleźć coś, na co młodzież zbytnio nie wybrzydzała. Kulinarne przyjemności można było zatem zacząć. Jednak dzieci zażyczyły sobie pozostawienia karty dań i zaczęły ją przeglądać. Zapytane, co będą robić odparły zgodnie:
– A teraz będziemy czytać co tu podają i będziemy mówić mniam i ble.
Jak myślicie, które słowo padało częściej?