Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: LEGO (Page 2 of 7)

LEGO Doctor Who – recenzja pięknego zestawu

Pamiętam swoje pierwsze zetknięcie z serią Doctor Who. To było jak porażenie prądem. Szok i niedowierzanie, że można zrobić serial science-fiction z takim dystansem, a jednocześnie włożyć w niego tak wiele emocji. Od tego czasu regularnie oglądałem kolejne odcinki. A gdy w programie LEGO Ideas pojawiły się projekty związane z serialem, dzielnie dodawałem im głosów. W końcu marzenie zostało spełnione. LEGO wyprodukowało zestaw Doctor Who.

Niezwykły projekt

Projekt, który został wybrany do masowej produkcji powstał w wyobraźni wieloletniego fana Andrew Clarka. Szybko zebrał wymagane 10 tysięcy głosów i po pewnych przeróbkach doczekał się oficjalnej premiery.

Zasadniczy pomysł związany jest z niezwykłą właściwością pojazdu, jakim porusza się tytułowy Doktor. TARDIS (Time And Relative Dimensions in Space) wygląda z zewnątrz jak telefoniczna budka policyjna. Można je było spotkać na ulicach w Wielkiej Brytanii w latach 60. XX wieku, czyli wtedy, gdy debiutował serial. Wygląd TARDIS to oczywiście maskowanie, bowiem w jej wnętrzu kryją się technologie nie z tego świata, pozwalające na podróże w czasie i przestrzeni. Pojazd jest większy w środku, co niezmiennie dziwi wszystkich ludzkich towarzyszy Doktora.

Zestaw LEGO Doctor Who odtwarza tę niezwykłą właściwość TARDIS w interesujący sposób. Możemy albo złożyć budkę telefoniczną, albo otworzyć jej część, niejako oglądając ją od środka. Znajdziemy tam mechanizm sterujący odpowiadający ostatnim zmianom scenografii serii, schody, przełączniki i ekrany. Jest tu mnóstwo smaczków i jedyne czego brakuje, to dźwiękowy klocek, który odtwarzałby charakterystyczny dźwięk silnika TARDIS.

Cztery minifigurki +

W zestawie znajdziemy cztery minifigurki. Przedstawiają one odpowiedniki jedenastego i dwunastego Doktora. Grali ich odpowiednio Matt Smith i Pete Capaldi. Obie wersje Doktora można wyposażyć w soniczny śrubokręt – charakterystyczne narzędzie bohatera. Głowa jedenastego Doktora ma dwie wersje nadruku, a dwunasty tylko jednego. Do tego postać Matta Smitha można wyposażyć w fez, w którym występował w części odcinków.

Kolejne dwie postaci to Clara Oswald (w serialu grana przez Jennę Coleman) oraz Płaczący Anioł. Clara to towarzyszka Doktora, która pomaga mu w zmaganiach z przeciwnościami losu. Jej model wyposażono w dwie wersje twarzy. Podobnie rzecz ma się z figurką Anioła. To jeden z najgroźniejszych przeciwników Doktora, który pojawił się w słynnym odcinku „Blink”. Te monstra poruszają się tylko wtedy, gdy się ich nie widzi, np. podczas mrugania oczami.

W zestawie są jeszcze dwie postaci. Co prawda nie są to minifigurki, ale wielkościowo im odpowiadają. To słynni Dalekowie, najstraszliwsi wrogowie Doktora, którzy doprowadzili do zniszczenia całej jego rasy – Władców Czasu. Choć wyglądają jak skrzyżowanie odkurzacza ze szczotką do przepychania toalet, to potrafią wywołać przerażenie. Głównie za sprawą zniekształconego, metalicznego głosu.

Budowa

Nie było lekko. Model składa się z 500 klocków, co nie wydaje się jakąś astronomiczną liczbą, ale wymaga dużej uwagi. Jest tu mnóstwo niewielkich klocków, a kilka kroków w montażu zmusza do precyzji, aby nie musieć cofać się w celu poprawek. Fantastyczne jest to, że wszystkie elementy zawierające grafiki są nadrukami. Nie ma tu żadnych naklejek. To cecha charakterystyczna modeli z serii Ideas, którą bardzo sobie chwalę. Dzięki temu znajduje się tu kilka unikatowych klocków, których nie znajdziemy nigdzie indziej (soniczne śrubokręty, drzwi, ekrany czy tabliczka na drzwiach budki).

Doskonałym pomysłem jest podzielenie budowania TARDIS na dwa etapy. Najpierw konstruujemy wnętrze modelu, po czym następuje przerwa na skonstruowanie Daleków. Wydawać by się mogło, że od tego momentu będzie z górki, bo przecież budka jest stosunkowo niewielka. Nic bardziej mylnego. Jest tu mnóstwo elementów, tworzących skomplikowaną i bardzo sprytnie zaprojektowaną konstrukcję. Wymaga ona sporo uwagi, ale po ukończeniu jest naprawdę imponująca. Co ciekawe, gdy jest zamknięta, mieści się tam jeden ludzik LEGO.

LEGO Doctor Who Tardis

Podczas budowy spotkałem się z wyjątkową sytuacją. Jestem przyzwyczajony, że w zestawach LEGO zawsze znajdują się zapasowe drobne klocki. Jednak tutaj zostałem w dwoma belkami 2×4. Przekopałem całą instrukcję sądząc, że pominąłem coś w montażu, ale okazało się, że nie. Interesujące.

Wrażenia

To była na pewno wymagająca budowa. Pomyliłem się co najmniej raz, przez co musiałem cofać się o kilka kroków. Jednak satysfakcja i wygląd gotowego modelu były warte wysiłku. Figurki i Dalekowie wyglądają fantastycznie. Budka i patent z jej otwieraniem i zamykaniem, to kolejny majstersztyk. Nic się nie rozpada, całość trzyma się sztywno i świetnie prezentuje na półce w każdej postaci.

To jeden z czterech modeli serii Ideas, które mam w swojej kolekcji. Stojąc obok Exo Suit, DeLoreana i Ghostbusters robi świetne wrażenie. To wspaniałe, że mogłem go dołączyć do zbioru, zwłaszcza, że LEGO wycofało go już ze swojego sklepu internetowego.

Jeżeli jesteście fanami Doktora Who, to nie powinniście się namyślać, tylko czym prędzej nabyć ten model, zanim jego cena stanie się astronomiczna. Zdecydowanie warto.

Dziękuję firmie LEGO za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 

Facebooktwittermail
Facebook

Klocki LEGO kolego

Wbrew temu, co sądzili koledzy i koleżanki Taty Potwora, potomek nie znienawidził rodziciela za wyjazd do Billund. Potraktował całą sprawę z prawdziwie stoickim spokojem. Stało się tak z wielu względów. Przede wszystkim doskonale wiedział, że Tata jedzie tam w ramach pracy, a jak wiadomo do pracy dzieci się raczej nie zabiera. Po drugie wie, że wspólna rodzinna wyprawa do LEGOLANDU planowana jest na przyszły rok i bardzo się na nią szykuje. Oczywiście poprosił o jakąś pamiątkę z wyprawy do siedziby LEGO, ale nie miał wygórowanych oczekiwań. Dostał dwa Mixele, których jeszcze nie miał w swojej kolekcji, ale chyba najwięcej radości sprawił mu duński katalog LEGO. Przez dwie godziny siedział i porównywał go z polskim, starając się znaleźć wszystkie różnice. Do tego rozszyfrowywał duńskie słowa, a więc tym samym łapał podstawy języka. Oglądał też z uwagą wszystkie zdjęcia i filmiki, jakie Tata Potwora przywiózł z wyprawy. Interesowała go też praca projektanta LEGO.

Wejście do siedziby LEGO

Tata Potwora opowiadał o wszystkich niuansach pracy dla najsłynniejszego twórcy zabawek na świecie. Potwora szczególnie zainteresował fakt, że projekt każdego zestawu trwa około 18 miesięcy, co oznacza, że twórcy już dziś wiedzą mniej więcej, co trafi na rynek na początku 2018 roku. Oczywiście pytał tatę czy udało mu się zdobyć jakieś informacje na ten temat. Jednak dowiedział się, zgodnie zresztą z prawdą, że nikt nie chciał i nie mógł udzielić takich informacji. W końcu jest to tajemnica. Podczas wieczornej rozmowy Potwór stwierdził, że byłoby fajnie, jakby Tata Potwora pracował w LEGO. Na pytanie dlaczego odparł:

– Bo robiłbyś niesamowite rzeczy, a ja mógłbym zostać twoim pomocnikiem. I wiesz co tato? Jak dorosnę to zostanę projektantem LEGO.

Po czym poszedł budować własne zestawy. Nie ma to jak łyk inspiracji.

Facebooktwittermail
Facebook

Wakacje Potwora

Tata Potwora nigdy nie przypuszczał, że wakacje to taka ciężka praca. Do czasu aż Potwór poszedł do szkoły i nagle pojawił się problem w postaci dwóch miesięcy, które jakoś trzeba dziecku zorganizować. Wiadomo, że dorośli ludzie w Polsce mają do 26 dni urlopu rocznie. Oczywiście przy założeniu, że pracują na etacie w firmie, która przestrzega prawa pracy. Tymi 26 dniami od biedy dałoby się obskoczyć pięć tygodni wakacji, ale co zrobić z pozostałymi trzema? Tyle teorii. Praktyka pokazuje, że wakacje, to finansowe i logistyczne wyzwanie, które może spędzić sen z powiek nawet najwytrwalszym osobnikom. Dlatego organizację tegorocznych wakacji, z pełną świadomością konsekwencji tego czynu, Tata Potwora scedował na Mamę Potwora. Raz tylko podpowiedział jedno rozwiązanie, ale poza tym pozostał biernym podwykonawcą. Również dlatego, że do połowy wakacji nie bardzo został mu urlop o pieniądzach nie wspominając.

Wakacje Potwora będą atrakcyjne

Pierwsze dwa tygodnie wakacji Potwór spędził głównie w domu, dochodząc do siebie po zapaleniu stawu biodrowego. Później zaczął dokazywać na zewnątrz, pomagając testować zabawki. Następnie został wysłany na bardzo fajny tydzień wakacji w Inspiro. Co prawda co rano Tata Potwora musiał go tam dowieźć, a Mama Potwora po południu odebrać, ale było warto, bo młody był zachwycony zajęciami. Kolejny tydzień, to wakacje Małego Geniusza, gdzie młodzież odstawiana jest przed 9 rano i ma zorganizowany czas do 17. Trzeba przyznać, że to też się Potworowi bardzo podobało. Z kolei na czas Światowych Dni Młodzieży, Mama Potwora wraz z Potworem wyrusza odwiedzić rodzinę od Szczecina po Wejherowo, z wypadem do Berlina po drodze. W drodze powrotnej planowany jest postój na otwarciu pierwszego oficjalnego sklepu LEGO w Polsce w Warszawie, gdzie prawdopodobnie rodzinę przejmie Tata Potwora. Później pewnie jakieś dwa-trzy dni w górach w ramach męskiego wyjazdu i potem już raczej wakacje w mieście – o ile jeszcze jakieś miasto zostanie po ŚDM.
A co będzie robił Tata Potwora, gdy potomek będzie poza domem? Plan nazywa się PSP. To skrót od Praca Sprzątanie Pisanie. W pierwszej kolejności odkocanie pokrowców, koców i pościeli, a potem się zobaczy.

Facebooktwittermail
Facebook

List do Mikołaja 2

W tym roku Potwór przygotowuje się na nadejście Mikołaja już wcześniej. Atrakcji związnych z tym świętem będzie co niemiara, bo zaczną się już 4 grudnia, gdy rozdający prezenty wesoły staruszek odwiedzi dzieci w pracy Taty Potwora. Oczwyiście Potomek został o tym powiadomiony i już skacze z ekscytacji. Co więcej, tego dnia będzie zwolniony ze szkoły, bo kolidowałaby terminowo z wydarzeniem. Chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, jak duże stado dzieciaków będzie brało udział w tym wydarzeniu, ale już zadeklarował, że będzie dzielnie pomagał Tacie ogarnąć chaos. Tata Potwora pracuje w dziale tzw. kreatywnym, więc siłą rzeczy bierze udział w knuciu i planowaniu. I nic więcej na razie nie zdradzi. Druga część mikołajkowych atrakcji będzie miała miejsce oczywiście 6 grudnia w domu, a trzecia 7 w szkole. Szykują się wesołe trzy dni.List do MikołajaPotwór rozpoczął pisanie listu do Mikołaja już w połowie listopada. W tym roku jest jednak zdecydowanie monotematyczny. W ramach przygotowań przyniósł sobie na biurko najnowszy katalog LEGO i rozpoczął wypisywanie wszystkich interesujących go zestawów. Korespondencję rozpoczął dość formalnie od “Drogi Mikołaju” i rzeczywiście wybór prezentów tani nie był. Na pierwszy ogień poszedł hotel z LEGO Friends za skromne 599 zł, a potem już trochę lżejszych kalibrów. Tata Potwora zasugerował, że Mikołaj musiałby obrabować bank, żeby udało mu się zdobyć to wszystko. A potem przez pokój potomka przeszła Mama Potwora, spojrzała na list i złapała się za głowę.

– Może w tym roku coś innego niż LEGO? Przecież większość zestawów i tak leży w kawałkach.

– No właśnie – zawtórował Tata – Jak Cię znam, to hotel byś zbudował raz i potem rozebrał na kawałki.

– Być może, ale miałbym mnóstwo fajnych części. – odparł niezrażony Potwór, dopisał do listy kolejne naście zestawów i odłożył list na później. Ciekawe co jeszcze dopisze i dlaczego będzie to LEGO.

Facebooktwittermail
Facebook

Problemy człowieczeństwa

Życie zwykle nie rozpieszcza Powornickich, stąd problemy człowieczeństwa są im dość dobrze znane. Jednak przez lata Tata Potwora nauczył się ignorować płynący zewszą marketingowy przekaz “mieć znaczy być” i na potęgę wyzbywa się przedmiotów zbędnych. Niestety Potwór nie zbudował jeszcze wokół siebie skorupy ochronnej i daje się kusić kolorowymi reklamami. Rodzice znaleźli sposób, aby trochę przytemperować zapędy zakupowe potomka. Co tydzień otrzymuje on kieszonkowe w wysokości 2 złotych polskich. Odkłada te pieniądze dzielnie do skarbonki. Ma też otwarty osobny rachunek oszczędnościowy, gdzie lądują wszystkie fundusze, które dostaje od rodziny na różne okazje. Ilekroć zatem w sklepie, głównie takim z zabawkami, pada ukochane przez wszystkich rodziców zdanie “Tato kup!”, rzeczony broni się odpowiadając “Przecież możesz sobie kupić sam”. Wtedy w głowie Potwora włączają się trybiki i zaczyna przeliczać czy stać go na zabawkę i czy po zakupie zostanie mu coś jeszcze na jakieś gazetki czy inne drobiazgi. Zazwyczaj kończy to dyskusję, ewentualnie przedmiot dopisywany jest do listy życzeń prezentowych. Dzięki temu Potwór zna moc nabywczą pieniądza i uczy się oszczędzać. Jeśli już zdecyduje się na jakiś zakup, to prosi jeszcze, aby sprawdzić czy nie da się tego nabyć taniej. Od miesięcy Tata Potwora nosi w portelu kartkę z cenami zestawów LEGO – w zasadzie to dwie kartki. Zapisane dwustronnie. Maczkiem.problemy człowieczeństwaPewnego weekendowego dnia Potwór był od rana jakiś nieswój. Wyraźnie doskwierała mu niemożność posiadania wszystkiego, na co tylko miałby ochotę. Snuł plany, na co wydałby nieskończoność pieniędzy – bardzo lubi to zestawienie słów. Na szczycie listy jest zestaw LEGO za skromne 600 zł. Mimo dobrej znajomości rynku klocków LEGO, Tata Potwora wie, że nie da się nabyć go poniżej powiedzmy 480 zł. Tego dnia bardzo to Potwora frustrowało. W połączeniu z oglądanym niedawno Hotelem Transylwania 2 marudność spowodowała poddawanie w wątpliwość sensu ludzkiego bytu. Problemy człowieczeństwa musiały znaleźć ujście. W pewnej chwili Rodzice Potwora zaobserwowali, jak potomek zaczął odgrywać wymyśloną na prędce scenę teatralną. Rekwizytem w niej była nieśmiertelna piła od amputacji. Potwór wcielał się naprzemiennie w dwie postacie i odbywał głęboki egzystencjonalny dialog.

– Czy masz jakieś problemy w byciu człowiekiem.

– Tak, że muszę ciągle pracować.

– To przerobię Cię na zombiego.

Wszystkie zmartwienia i smutki przejdą jak piłą odjął.

 

Facebooktwittermail
Facebook

Page 2 of 7

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén