Mąż. To słowo pojawia się ostatnio często w słowniku Potwora. Idea małżeństwa wyraźnie go fascynuje. Jest to coś nie do końca zrozumiałego, raczej mało intuicyjnego dla młodego człowieka. O ile fakt, że jest mama i tata jest prosty i całkowicie naturalny, to już idea jakiegoś czegoś, co ich wiąże ze sobą w jakimś prawie wydaje się egzotyczna. Potwór przyjął do wiadomości, że jest coś takiego, jak mąż i żona, ale wyraźnie widać, że nurtuje go sens tego czegoś. Biegał na przykład po podwórku z koleżankami. Wszystkie były superbohaterkami – Arielką, Elzą i innymi Disney’owymi postacimi. Potwór stwierdził, że on też będzie superbohaterem, bo superbohaterki muszą mieć męża i on nim będzie. Wyrasta nam mały bigamista. Z drugiej strony nie robi mu różnicy czy bawi się z kolegami, czy z koleżankami. Jak ktoś jest fajny, to płeć nie ma znaczenia. Bardzo się to Tacie Potwora podoba.

Mąż

@Ania Sadurska-Czochra

Pewnego poranka Potwór wstał w mało zgodnym humorze. Śniadanie nie, ubieranie nie, mycie zębów nie, klocki nie, generalnie wszystko nie. Po długich namowach i walce udało się wybrać w końcu strój, który dziecko ubierze do przedszkola. Miało być zielono i wojskowo. Tata Potwora wygrzebał zielone majtki, skarpetki, koszulkę i spodnie. Niestety maskujące odzienie dolne posiadało dziurę na kolanie. Potwór jednak odmówił zmiany tego elementu garderoby na mniej potargany. W rezultacie poszedł do przedszkola z pięknym otworem wentylacyjnym w połowie prawej nogawki. Wieczorem Mama Potwora postanowiła przepytać dziecko na tę okoliczność.

– Czemu poszedłeś w dziurawych spodniach do przedszkola?

– Twój mąż mi pozwolił.

Facebooktwittermail
Facebook