Tata Potwora

Blog szalonego taty

Month: Marzec 2015 (Page 2 of 2)

Perspektywa

Tata Potwora wybrał się pewnego piątku odwiedzić kolegę z pracy. Wybitnie rozrywkowej formie spotkania towarzyszyły głębokie rozmowy o wadach i zaletach życia. W mieszkaniu kolegi panował radosny kawalerski nieład, na który Tata Potwora nie może sobie pozwolić. W salonie pyszniła się nowa konsola do gier, podpięta do wzmacniacza 7.1 i zacnych głośników. Tata Potwora westchnął sobie delikatnie, wspominając jak w pogoni za kotem Potwór zrzucił domowe głośniczki satelitarne na podłogę. Kolega właśnie nabył kilka nowych gier, a Tata Potwora znów westchnął myśląc, kiedy ostatnio kupił jakąś nowość. Pomijając fakt, że go na to zwyczajnie nie stać, to jeszcze nie znalazłby czasu na granie. I wieczór sobie płynął powoli i radośnie. W środku nocy Tata Potwora wrócił do domu i padł spać. A potem przyszedł kolejny dzień.

perspektywa

Dzień zaczął się o 6:25 od tradycyjnego “Tata wstawaj!”. Potem było już z górki. Śniadanie z wybrzydzaniem. Zabawa z marudzeniem. Sprzątanie z płaczem. Zakupy z jęczeniem. Jazda autem ze śpiewem. Wizyta u babci z łamaniem limitu słodyczy. Gotowanie z zaczepianiem. Ponownie jedzenie z wybrzydzaniem i odrobiną lamentowania. Bajkowanie z kapryszeniem. Mycie z chlapaniem. Usypianie z czytaniem i rozrabianiem. I nagle była 21:15. I zadzwonił kolega zapytać, jak tam minął dzień. Tata Potwora odparł, że jak zwykle, a jak Twój? I tu kolega opowiedział, jak trochę zaspał, bo wstał o 11:30. Na śniadanie zjadł resztki pizzy z wczoraj. Potem pojechał kupić sobie jeszcze jedną nową grę. Pograł. Zamówił obiad na wynos. Pograł. Wypił dobre piwo. Nie posprzątał jeszcze po spotkaniu, bo i po co. I nagle była 21:15 i postanowił zapytać co u Taty Potwora. A potem się pożalił, że mu źle bez żony i dziecka. Tata Potwora nie wiedział czy śmiać się czy płakać.

Facebooktwittermail
Facebook

Pełnia grozy

Był taki czas w życiu Taty Potwora, że lubił horrory. Czas przeszły dokonany jest jak najbardziej na miejscu. Obecnie groza – czy to filmowa, czy w literaturze albo go nudzi, albo brzydzi. Wyglada jednak na to, że coś musiało zostać w genach, bo Potwór uwielbia wszelkiej maści straszydła. Co więcej zna imponującą liczbę określeń i gatunków bestii. Doskonale odróżnia wampira od wilkołaka, ducha od szkieletu oraz Cthulhu od czegokolwiek innego. No dobra, tego ostatniego trudno pomylić z czymkolwiek, ale jednak. Nic dziwnego, że bardzo polubił bajkę Scooby Doo, gdzie brygada detektywów rozprawia się z pozornie nadnaturalnymi zjawiskami. Faza trwa, podsycana przez komiksy, książeczki i gazetki z tym popularnym psem i jego przyjaciółmi. Bywa, że Potwór potrafi wstać wcześnie rano i zabrać się do czytania – dzięki czemu Tata Potwora jest bardzo szczęśliwy mogąc dospać jeszcze godzinkę. A przecież w tym roku pojawią się jeszcze klocki LEGO Scooby Doo. Tata Potwora jest już zgubiony.

pelnia_grozy

Pewnego dnia Potwór z Tatą pojechał do babci. Podczas gdy potomek opowiadał o swoich przygodach w przedszkolu i różnych zabawach, Tata Potwora przysypiał na krześle i udawał, że słucha. w pewnej chwili w zaspanym mózgu włączyła się kontrolka i wysłała impuls elektryczny w samą porę, by zasłyszeć następujący dialog:

– A w Haloween pójdę z Antkiem na cmentarz.

– Ale po co?

– Bo będziemy tam czekać na ducha.

– Na ducha?

– Tak. On nas zaprowadzi do nawiedzonego domu.

– I co tam będziecie robić?

– Jak to co? Będziemy walczyć z wampirami, nietoperzami, wilkołakami, upiorami i widmami.

 

Szykuje się szlaban na Scooby Doo.

Facebooktwittermail
Facebook

Dzień cukierków

Potwór nie ma lekkiego życia. Rodzice wprowadzili bowiem w życie zasadę dotyczącą dziennego limitu słodyczy. Wynosi on dokładnie dwa. Dwa lizaki, dwa cukierki, dwa inne cosie. Oczywiście nie ma tu jakiegoś ograniczenia wagi, czego na szczęście Potwór jeszcze nie odkrył. Co prawda bestia nie jest specjalnym cukierkożercą, ale bywają dni, że ma ochotę na więcej niż wynosi limit. Od zasady są przewidziane wyjątki – urodziny, imieniny, wyprawa do lub wizyta u babci itp. Bywają też takie dni, że Potwór nie chce żadnych słodyczy – tak po prostu. Dzięki mądrym książkom jest świadom jak powstają dziury w zębach. Przy okazji również Tata Potwora odkrył, że całe życie żył w kłamstwie propagowanym przez serial “Było sobie życie”. Okazuje się, że bakterie nie mają młotów pneumatycznych. Co więcej, one wcale się nie wgryzają w zęby tylko… najogólniej rzecz ujmując wyrzucają skutki przemiany materii, które to wytapiają dziury. Potwór jest tego świadom, dlatego sam potrafi ograniczyć liczbę zjadanych słodkości.

cukierki

Pewnego dnia Potwór siedział na kanapie i czytał książeczkę LEGO. Tata Potwora udawał zaawansowaną aktywność wydając z siebie dźwięki w stylu “Uhm, ojej, fascynujące”, a naprawdę dosypiając. W pewnej chwili zapadła dość krępująca cisza. Zaniepokojony Tata Potwora się przebudził i zobaczył, że potomek wpatruje się intensywnie w wiszący na ścianie kalendarz.

– Co się dzieje synku?

– Wiesz Tato, ja to bym chciał żeby był dzień słodyczy. Powiedziałbym wszystkim co robią kalendarze, że trzeba taki dzień dodać.

– I co by się robiło w taki dzień?

– Jak to co? Wszyscy robiliby sobie wtedy słodkie niespodzianki.

Facebooktwittermail
Facebook

Policja

Jak każde dziecko, Potwór przechodzi fascynację służbami mundurowymi wszelkiego autoramentu. Na topie są oczywiście strażacy, za którymi ustawiają się policjanci. Wytrwali czytelnicy bloga pamiętają też, że Potwór uwielbia konstruować z LEGO więzienia, gdzie zamyka przestępców, wpuszcza im szczury przez niewielkie otwory, zamurowuje drzwi i generalnie jawi się jako nadzieja służby penitencjarnej. Tata Potwora przypuszcza, że proponowane zmiany przypadłyby do gustu kierownikom zakładów karnych i wywołały gorący sprzeciw wszelkich instytucji chroniących prawa człowieka. W ramach wycieczek przedszkolnych Potwór odwiedził już remizę. W kolejce czekał zatem posterunek policji oraz więzienie. Do tego pierwszego miał okazję zawitać.

policja

Co sobotę Tata Potowra jeździ do babci Potwora na drugi koniec miasta, do dzielnicy cieszącej się umiarkowanie dobrą sławą. Tak było i tym razem. Po odwiedzinach Tata Potwora zauważył, że jego pojazd stracił obie tablice rejestracyjne. W przeciwieństwie do Taty, Potwór nie przejął się tym faktem i czekał aż rodziciel skończy pogadankę telefoniczną z policją. Następnie bardzo się ucieszył, że pojedzie na komisariat. Samo znalezienie komendy było wesołym wyzwaniem. Kiedyś były jakieś strzałki przy drodze, ale obecnie nie są przecież potrzebne. Dzikim trafem Tata Potwora znalazł budynek policji wciśnięty za market i dwa bloki. Podekscytowany Potwór pokopyrtał z Tatą do wejścia. Spodobały mu się mundury oraz wejście. Czekanie na policjanta już mniej. Do tego był bardzo rozczarowany brakiem munduru. A potem, gdy trwało spisywanie zeznań, Potwór zaczął się nudzić. Włączył laptopa na drugim biurku, a potem zaczął zbierać z podłogi zużyte zszywki. Początkowo wtykał je w krzesło, a potem zniknął za drzwiami. Zaniepokojony ciszą Tata Potwora zajrzał za nie i zobaczył, jak Potwór z szelmowską miną próbuje wpychać zszywki do zamka kasy pancernej. Tylko szybka reakcja Taty uratowała zamek przed zapchaniem. Po godzinie skończyło się wypełnianie papierków i rodzina opuściła komisariat. Tata Potwora zapytał, jak się Potworowi podobało:

– Nie podobało mi się. Myślałem, że tam będą przestępcy, a było po prostu nudno.

Facebooktwittermail
Facebook

Page 2 of 2

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén