Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: rodzina

Ryba, choć świeża, nie wszystkich uderza

Niedawno Potworniccy udali się na krótki wypad do Ojcowa. Jesienią okolica wygląda przepięknie, a ponieważ pogoda zapowiadała się w miarę znośna, uznano, że można pojechać. Tata Potwora miał w tym wszystkim ukryty plan, bo wiedział, że na miejscu czai się dobra ryba. A dokładniej Pstrąg Ojcowski, na którego ostrzył sobie zęby już od dawna, tylko różne rzeczy stawały mu na drodze. A to Mama Potwora wymyśliła wyjście do małpiego gaju, a to znów jakiś park i cała wyprawa była odkładana na słynne wieczne nigdy. Jednak tym razem, jakoś się udało. Rodzina zapakowała się do Potwórmobilu i pojechała. Po drodze dwa razy była ulewa, a raz wyjątkowo porywisty wicher. Jednak to nie zrażało dzielnych wycieczkowiczów. Okazało się jednak, że Mama Potwora nie ma odpowiedniego obuwia, a Potwór źle się czuje, więc plan, aby zejść ze Złotej Góry do Doliny Sąspowskiej spalił na panewce. A szkoda, bo Tata Potwora liczył, że uda się znaleźć bobry, które upodobały sobie to miejsce. Potwórmobil zjechał zatem na dół doliny i zaczęło się spacerowanie.

Pyszna ryba jest pyszna

Rodzina zwiedziła ruiny zamku, a potem poczłapała dołem w stronę wędzarni. W głowie Taty Potwora pływała ryba. Był niemiłosiernie głodny i koniecznie chciał ją zjeść. Z kolei Potwór na wieść o tym, że na obiad będzie ryba, zmarkotniał i zaczął marudzić. W rezultacie tylko Tata zajadał się pysznym wędzonym pstrągiem potokowym, a Potwór z Mamą poszedł na ziemniaka. Ojciec rodu postanowił jednak kupić do domu jedną wędzoną rybę, aby podzielić się z małżonką. Przy okazji dokarmiał lokalną kicię, która wyspecjalizowała się w żebractwie. Potem rodzina zebrała się w komplecie, kupiła orzechy od lokalnego sprzedawcy orzechów i wróciła do domu. Dwa dni później Mama Potwora stwierdziła, że skoro ryba nie została jeszcze w całości zjedzona, to można nią poczęstować potomka. Ten podszedł do sprawy nieufnie. Przyjrzał się krytycznie, obwąchał, spróbował, po czym stwierdził:

– Fuj, fuj. Oddalam się z listy fanów tej ryby – i poszedł.

I bardzo dobrze, bo Tata Potwora został fanem wielkim i będzie więcej dla niego.

Facebooktwittermail
Facebook

Perspektywa

Tata Potwora wybrał się pewnego piątku odwiedzić kolegę z pracy. Wybitnie rozrywkowej formie spotkania towarzyszyły głębokie rozmowy o wadach i zaletach życia. W mieszkaniu kolegi panował radosny kawalerski nieład, na który Tata Potwora nie może sobie pozwolić. W salonie pyszniła się nowa konsola do gier, podpięta do wzmacniacza 7.1 i zacnych głośników. Tata Potwora westchnął sobie delikatnie, wspominając jak w pogoni za kotem Potwór zrzucił domowe głośniczki satelitarne na podłogę. Kolega właśnie nabył kilka nowych gier, a Tata Potwora znów westchnął myśląc, kiedy ostatnio kupił jakąś nowość. Pomijając fakt, że go na to zwyczajnie nie stać, to jeszcze nie znalazłby czasu na granie. I wieczór sobie płynął powoli i radośnie. W środku nocy Tata Potwora wrócił do domu i padł spać. A potem przyszedł kolejny dzień.

perspektywa

Dzień zaczął się o 6:25 od tradycyjnego “Tata wstawaj!”. Potem było już z górki. Śniadanie z wybrzydzaniem. Zabawa z marudzeniem. Sprzątanie z płaczem. Zakupy z jęczeniem. Jazda autem ze śpiewem. Wizyta u babci z łamaniem limitu słodyczy. Gotowanie z zaczepianiem. Ponownie jedzenie z wybrzydzaniem i odrobiną lamentowania. Bajkowanie z kapryszeniem. Mycie z chlapaniem. Usypianie z czytaniem i rozrabianiem. I nagle była 21:15. I zadzwonił kolega zapytać, jak tam minął dzień. Tata Potwora odparł, że jak zwykle, a jak Twój? I tu kolega opowiedział, jak trochę zaspał, bo wstał o 11:30. Na śniadanie zjadł resztki pizzy z wczoraj. Potem pojechał kupić sobie jeszcze jedną nową grę. Pograł. Zamówił obiad na wynos. Pograł. Wypił dobre piwo. Nie posprzątał jeszcze po spotkaniu, bo i po co. I nagle była 21:15 i postanowił zapytać co u Taty Potwora. A potem się pożalił, że mu źle bez żony i dziecka. Tata Potwora nie wiedział czy śmiać się czy płakać.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén