Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: potwór

Potworna potworność

Dziś będzie trochę inaczej. Tata Potwora kilkukrotnie spotkał się już z zaskakującym dla niego zarzutem, że nie wolno nazywać dziecka Potworem. Stwierdzenie to padało zwykle z ust osób starszych, z pokolenia przynajmniej jednego wzwyż. Jednak nie tylko. Zapytani, odpowiadali najczęściej, że to nieładne, budzi negatywne skojarzenia, a dla niektórych stoi w jednym rzędzie z określeniami typu dziubdziuś czy pimpuś. Analizując te uwagi doszedł do wniosku, że jest w nich sporo racji. Sęk w tym, że po filmach takich jak “Potwory i Spółka” nie sposób zmienić podejścia do z pozoru strasznych stworów. Do tego młody sam często bawi się w potwora i sprawia mu to ogromną radość. Taką, gdy śmieje się całym sobą, a w oczach widać wesołe ogniki. Jest Potworem, to prawda, ale udomowionym, sympatycznym, przyjacielskim i tylko czasem troszkę strasznym. Poza tym wie, że jest określany tym mianem i zupełnie mu to nie przeszkadza. Domaga się nawet oglądania rysunków przygotowywanych przez Anię oraz czytania kolejnych wpisów. Komentuje je potem, precyzuje nieścisłe informacje i domaga się sprostowania.

@Ania Sadurska-Czochra

@Ania Sadurska-Czochra

 

Tata Potwora zastanawia się czasem czy nie oddać dziecku klawiatury, aby można było poznać jego opinię na dany temat. Niestety Tata Potwora na placu zabaw nie raz jest obiektem pełnych potępienia spojrzeń dziadków i babć, gdy woła “Potworze! Nie skacz proszę z góry drabinki!”. Dodatkowo forma Potwór, która używana jest na blogu służy ochronie tożsamości. Oczywiście każdy kto będzie chciał jest w stanie wytropić kim jest Tata Potwora, a także czym zajmuje się na co dzień. Ale jest to też forma ochrony znajomych przed zalewem zdjęć czy przesłodzonych opisów, które mogłby pojawiać się na prywatnych profilach społecznościowych. Każdy kto chce się dowiedzieć, co słychać u Potwornickich może śledzić bloga nie będąc tymi informacjami przytłoczony. Czy to dobra forma? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno jest to jakaś próba odmiennego podejścia do sprawy. Ocenę zostawiam Tobie, drogi czytelniku.

Facebooktwittermail
Facebook

Wizytacja

Tata Potwora pracuje. To się podobno niektórym przytrafia. Potwór dobrze o tym wie i dość regularnie domaga się zabrania go do biura. Jakoś nie przyjmuje do wiadomości, że nie może tam bywać co drugi dzień, tylko może raz na pół roku, jak Tata Potwora odkopie się z grubsza z roboty na tyle, by widzieć spod sterty papierów blat biurka. Codzienne wiercenie dziury w brzuchu musiało jednak przynieść efekt i Tata Potwora postanowił ulec. Termin został z grubsza ustalony, ale Tata Potwora postanowił zrobić współpracownikom niespodziankę, niech też coś mają od życia. Drugim powodem wyboru terminu była świadomość, że mogliby po prostu uciec z miejsca pracy w panice narażając firmę na straty wizerunkowe.

Wizytacja

Tata Potwora podjeżdża pod przedszkole. Udaje mu się ubrać Potwora i zapakować do pojazdu mechanicznego. “Ale jak to pracujesz ciągle w tym samym miejscu?” – pyta w drodze Potwór, jakby znał dobrze warunki panujące na rodzimym rynku pracy. Na szczęście zanim Tata Potwora zdąży wymyślić jakąś wymijającą odpowiedź Potwór interesuje się fioletowym samochodem jadącym w przeciwnym kierunku. Wprowadzony do budynku firmy Potwór włącza tryb wstydliwego-psotnika, który powoduje te wszystkie “achy” i “ochy” u kobiet płci nieodmiennej, a Tatę Potwora niezmiennie doprowadza do szału. Po trzykrotnej gonitwie dookoła recepcji i porwaniu cukierków z misy Potwór daje się odrobinę opanować. Co prawda nieufnie podchodzi do osoby, która oferuje mu gadżet świnkę, ale po namowach raczy łaskawie przyjąć dar. Potem udaje się do pokoju, gdzie rezyduje Tata Potwora. Tam, zgodnie z przewidywaniami, zajmuje się Tatowymi klockami LEGO, demoluje działową papugę, próbuje świsnąć szefowej Taty Potwora czekoladę z biurka, nudzi się i postanawia dręczyć koleżankę lekturą książki o wszechświecie. Po jej wyjściu zamyka się w gabinecie szefowej i zajmuje kolorowaniem obrazków wychodząc na chwilę jedynie po to, żeby pisać na komputerze Taty Potwora, oczywiście w ultra ważnym pliku. W drodze do wyjścia zahacza jeszcze o inne pomieszczenie, gdzie zwędza chipsa, dostaje dwa gadżety (samochodzik i tańczącego robocika), gasi światło inżynierowi i wykurza z gabinetu jednego z dyrektorów. Przy recepcji wycygania jeszcze lizaka i zadowolony udaje się do auta. Na pytanie zmordowanego Taty Potwora, co mu się najbardziej podobało odpowiada “Te dwie ciocie na pierwszym piętrze, bo dały mi takie fajne gadżety”.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén