Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: ojcostwo (Page 4 of 39)

Ciastka i cukierki, czyli urodziny kolegi

W weekend Tata Potwora zabrał potomka na urodziny kolegi. Obowiązkowym elementem takich wydarzeń są czekolada, ciastka i cukierki. Jednak tym razem dzieciarnia była od źródła słodkości odrobinę odizolowana, bowiem atrakcje rozgrywały się na wielkiej hali gimnastycznej, a przekąski we wszelkich formach stały na trybunach. W efekcie słodycze podjadali głównie rodzice. I dobrze, bo coś im się też, kurcze blade, od życia należy. Wcinając delicje i szarlotkę dorośli patrzyli, jak młodzież skutecznie niweluje wysiłki dwojących i trojących się animatorów, którzy próbowali zapanować nad rozbrykanym tłumem dzieci.

cukierki

Zabawy były utrzymane w stylu Pokemonowym i wyraźnie się młodzieży podobały. Oczywiście część miała inne pomysły na spędzanie czasu i animatorzy w końcu trochę się poddali i wyturlali dla nich piłkę. Potwór tymczasem zajmował się wspinaczką na wszystkie strome powierzchnie. Wyraźnie sprawiało mu to frajdę. A potem przybiegł wraz z resztą milusińskich na tort, ciasteczka i cukierki. Również rozbijanie piniaty w kształcie Pikachu cieszyło się powodzeniem. Co prawda rodzice obstawiali, że to trzymający ją na drabinie animator dostanie kijem w “piniatę”, ale nic takiego nie nastąpiło. Pokemon pękł i wysypał mnóstwo cukierków.

Dzieciarnia pozbierała trochę i pastwiła się nad resztkami pojemnika. Potwór pozostał w końcu sam na placu boju. Wziął kawałek piniaty w kształcie miski i załadował wszystkimi pozostałymi na miejscu cukierkami. Przyniósł to cichcem Tacie Potwora i kazał zakamuflować celem zabrania do domu. Tata zapytał organizatorkę czy można, a gdy uzyskał potwierdzenie, zabrał górkę dobroci do domu. Po powrocie, Potwór spojrzał na postawiony na stole pojemnik, zrobił minę cierpiętnika i stwierdził

– Nie mogę już jeść więcej słodyczy.

– O, patrz, delicja. – podstępnie powiedział Tata

– Mniam, mniam, mniam.

Facebooktwittermail
Facebook

Nie śpię, bo buduję czołg

Wczoraj, w ramach obowiązków służbowych, Tata Potwora dostał czołg. Ale nie byle jaki tam wyrób z marketu za 14,99 zł bez obniżki. Fachowy model PT-76 od Cobi, zapakowany w elegancką blaszaną puszkę. W środku znalazł mnóstwo klocków, sporo elektroniki i kabelków oraz instrukcję składania. Można było się domyśleć, czym Potworniccy będą się zajmować wieczorową porą. Najpierw było rozpakowywanie i oglądanie zawartości pudła, a potem Potwór stwierdził “budujemy”. Ponieważ dziecko dziesięć minut później było gonione do spania, to na polu bitwy został samotny Tata Potwora i dzielnie budował czołg. Kilka razy zaklął szpetnie, gdy przyszło mu podłączać kabelki w ciasnocie, albo coś się przymocowało nie tam, gdzie trzeba.

Czołg PT-76 do Cobi

Namarudził się też sporo, gdy przyszło do składania gąsienic. Każda jedna składa się 33 elementów plastikowych i 33 elementów gumowych, które zapewniają jej przyczepność. 66 klocków razy 2 i chwilę to zajmuje. A potem Potwór przyszedł, zobaczył, że można jeździć samym podwoziem, zakazał Tacie składać ludziki do rana i poszedł spać. A Tata w odmętach nocy budował czołg. Wstawił baterie, dołożył ostatnie elementy i odpalił maszynę. Już na początku spodobały mu się światła – długie i krótkie. Do tego możliwość wprawienia maszyny w stały ruch ciągły i sterowanie tylko skrętami, wypadły na plus.

Czołg ruszył na objazd mieszkania. Z dużego pokoju pojechał do kuchni. Wypłoszył znad miski małego kota i pojechał do przedpokoju. Wygonił dużego kota z okolic kuwety i przejechał koło zamkniętego pokoju Potwora. Zza drzwi dobiegło stłumione “Tata przestań jeździć tym czołgiem, bo nie mogę spać!”. Czołg odjechał więc do dużego pokoju, gdzie Tata Potwora zbudował mu tor przeszkód i przetestował możliwości jazdy w terenie trudnym. A potem zrobiło się strasznie późno i trzeba było iść spać.

Zgadnijcie co dzisiaj wieczorem będzie robił Tata Potwora?

Facebooktwittermail
Facebook

Szaleństwo. W nim jest metoda

Potwór jest raczej dość spokojnym dzieckiem, choć i jego czasem opętuje szaleństwo. U wielu dzieci nagłe napady energii pojawiają się po spożyciu cukierków czy innych czekolad. Wiadomo – nic tak nie wzmaga chęci do życia, jak porządny zastrzyk pustych kalorii i cukru. Jednak Potwór nie należy do dzieci, które zjadają duże ilości słodyczy. Po pierwsze ma je wydzielane w małych dawkach. Po drugie sam też raczej specjalnie się do nich nie garnie. Oczywiście są okazje, gdy rzuca się na wszystko, co słodkie, ale są też dni, gdy nie zje nic słodkiego. Poza tym dość szybko się “zasładza”. Ostatnio odmówił na przykład zjedzenia płatków miodowych, bo, tu cytat “są za słodkie”. Szok, nie?

szaleństwo

Inną sytuacją, gdy zaczyna się szaleństwo, jest poddanie Potwora silnym bodźcom zewnętrznym. Najczęściej są nimi filmy lub książki. Ostatnio dużo emocji wywołały projekcje Gwiezdnych Wojen. Potwór obejrzał już całą starą trylogię (jedynie słuszną) i bawił się w jej bohaterów. Biegał po domu wydając z siebie dzikie wrzaski i machając kijem. Dał sobie wyperswadować te niecne czyny w pobliżu telewizora. Głównie dlatego, że trafił mu do wyobraźni koszmar likwidacji tego źródła rozrywki. Równie mocne wrażenia wywołał seans Drużyny Pierścienia, gdzie los Boromira poruszył Potwora do głębi. Uronił kilka łez nad losem tego bohatera, a potem złapał łuk na przyssawkowe strzały i biegał po domu krzycząc “Jestem Legolas, giń podły orku!”.

Po wybieganiu zasiadł do obiadu, który szedł mu dość niemrawo. Co prawda zjadł wcześniej jakieś przekąski, ale w odczuciu rodziców było to trochę mało. Gdy wstawał od stołu, Tata Potwora zapytał:

– Czy będziesz jeszcze jadł?

– Nie, bo jestem najedzony.

– Czym się znowu najadłeś?

– Ja byłem tak najedzony szaleństwem.

Facebooktwittermail
Facebook

Los jest super

Potwór należy do dzieci, które raczej nie mogą narzekać na swój los. Szczególnie odkąd Tata Potwora zajął się dziennikarstwem parentingowym. Plusów jest mnóstwo, a najważniejszym jest to, że pojawiają się różne książki i rzeczy do recenzji. Tata Potwora ma wrażenie, że młody jest przez niego rozpieszczany. Zwłaszcza, że po każdym powrocie do domu rodziciel jest witany słowami “Masz coś dzisiaj?”, zamiast “Dzień dobry ukochany ojcze. Cieszę się, że wróciłeś do domu. Na pewno jesteś zmęczony. Spocznij sobie na fotelu, a ja przyniosę Ci książkę i herbatę”.

los

Zdaje się, że Tata Potwora sam sobie zasłużył na ten los, ale z drugiej strony Potwór nie ma problemów z dzieleniem się rzeczami. Te które mu się znudziły lub których po prostu nie chce oddaje innym dzieciom i bardzo go cieszy, że może komuś zrobić przyjemność. Wychodzi więc na to, że dziecię nie wyrasta na samolubnego typa i psa ogrodnika. Przynajmniej na razie.

Tata Potwora ma mnóstwo własnych klocków LEGO, którymi raczej nie dzieli się z dzieckiem. Nie znaczy to, że młody nie ma prawa bawić się zestawami ojca. Może, ale nie może ich mieszać ze swoimi. Jednak był taki czas, gdy Potwór otrzymał mnóstwo klocków, które zostały po kompletowaniu zestawów na sprzedaż. Dzielnie pomagał w segregowaniu elementów i w nagrodę otrzymywał spore ilości tych, które ojciec uznał za niepotrzebne. Potem zebrał to wszystko na jedną kupę i zaczął budowanie. Tata Potwora obserwował to z zainteresowaniem i słuchał, co jego potomek mruczy sobie przy tym pod nosem.

– To będą pieńki albo słupki. Teraz wygląda trochę na wiewiórkę. A te klocki przydadzą się do mojej rajdówki. Teraz to wygląda jak szczęka. Los jest super!

Facebooktwittermail
Facebook

Pokemony to ukryta moc

Młody ma fazę na Pokemony. W chwilach przerwy od fazy Star Wars. Czasami oba światy się przenikają i wtedy jest jeszcze zabawniej. Pikachu z mieczem świetlnym to bodaj najmniej hardkorowy wynalazek, jaki rodzi się w głowie młodego człowieka. Co prawda po lekturze tekstu z pewnego bardziej prawicowego magazynu, Tata Potwora zastanawia się poważnie czy powinien pokazywać dziecku Pokemony.

W końcu to przecież demony, które dysponują złymi mocami i skłaniają dzieci do złego. Obok klasyki okultyzmu, jaką jest podobno Dungeons&Dragons, Pokemony to największe nieszczęście. Podobno, bo o ile Potwór po oglądaniu rzeczywiście trochę bardziej rozrabia, to innych negatywnych skutków na razie nie dostrzeżono. Do tego Tata Potwora, który nie za bardzo kocha “chińskie bajki”, zaczął się doszkalać i już wiem z grubsza co to są te Pokemony. Zresztą Potworowi strasznie imponuje, że wie więcej od taty i może się tą wiedzą podzielić. Sprawia mu to dużą radość i motywuje do działania. Jak można mu tego zabronić?

pokemony

Oczywiście chwilami Tata Potwora ma dość tego, że wszędzie są Pokemony. Tyle szczęścia, że posiada telefon z systemem operacyjnym, na który nie opracowano wersji najnowszej gry. Wtedy trzeba byłoby biegać po krzakach, wykrotach i innych cmentarzach (ha! Jednak jest ten okultyzm i czarna magia) w poszukiwaniu rzadkich stworów. Wystarczy, że Tata Potwora lata czasem po dziwnych miejscach szukając geoskrytek.

Co ciekawe, Potwór ogląda Pokemony na Netflixie, gdzie dostępne jest tylko kilka serii. Część jest tylko po angielsku i z polskimi napisami. Mimo, że lecą dość szybko, to Potwór jest w stanie przeczytać je wszystkie. Do tego śpiewa polską wersję piosenki tytułowej do angielskiego podkładu, co jest jeszcze bardziej niesamowite. Za to Tata Potwora w swej wrodzonej złośliwości postanowił namieszać dziecku w głowie i chodzi nucąc “Pokemon! To ukryta moc”, czyli łącząc Pokemony z Transformerami. Mama Potwora zgrzyta zębami, ale nic nie mówi. Jest fajnie. Tylko czy Transformery nie są czasem okultystyczne?

Facebooktwittermail
Facebook

Page 4 of 39

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén