Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: złość

Zombie nie są dobre do rozbawiania

W ubiegły weekend Potwór postanowił podpaść rodzicom. Na pierwszy ogień poszedł Tata Potwora, który został wyrwany z łoża sobotnim rankiem, gdy słońce dopiero nieśmiało próbowało wyciągnąć się zza horyzontu. Od startu Potwór jęczał, że Tata ma obdzownić wszystkich rodziców jego znajomych, bo on się koniecznie musi do kogoś wybrać w odwiedziny.

Na nic nie zdawały się tłumaczenia, że pora jeszcze wczesna oraz, że takie sprawy należy ustalać z wyprzedzeniem większym niż kilka godzin. Potwór chodził i jęczał. Tata Potwora klął pod nosem i od 9 rano zaczął wysyłać kontrolne smsy. Okazało się, że większość kumpli Potwora albo gdzieś wyjechała, albo zaraz wyjedzie i nie ma szans na domówkę w sobotę. Udało się tylko ustalić spotkanie z koleżanką na niedzielę. Ale tego bestii było mało. Dalej jęczał.

rozbawianie

Tata Potwora miał serdecznie dość. Potem wstała Mama Potwora i przejęła na chwilę potomka, zabierając go na zakupy. Sam chciał iść, więc kto mu będzie bronił. Potem się okazało, że jeden kumpel jest na miejscu i mogą się spotkać na placu zabaw.

Opieka spadła na Tatę Potwora, który miał chęć obu młodych ludzi udusić, bo robili wszystko, aby go rozsierdzić – uciekali, próbowali wbiegać na ulicę itp. Gdy dzień się skończył, Tata Potwora był wymordowany jak po tygodniu pracy. A potem przyszła niedziela.

Rano Potwór był nawet znośny, ale całą swoją negatywną energię wyładował na Mamie Potwora, którą oskarżył o złośliwe zablokowanie internetu w tablecie (zawsze ma zablokowany), żeby nie mógł oglądać zdjęć Pokemonów. Potem dosypał soli na ranę odmawiając sprzątania.

Mama Potwora miała dość i gdy przyszła koleżanka Potwora postanowiła opuścić domostwo i pójść poćwiczyć. Na tę wiadomość Potwor zareagował entuzjastycznie.

– Zostajemy tylko z Tatą. Jupi!

– Czemu jupi? – zapytała przytomnie koleżanka

– Bo Tata pozwala na więcej. I jest świetny w rozbawianiu.

– A mama nie? – wątpiła koleżanka, która ma chyba inne doświadczenia.

– Nie tak bardzo. A poza tym jak wstaje, to mówi, że jest zombie.

Tata Potwora leżał i kwiczał ze śmiechu. Niestety, nie wiadomo dlaczego, Mama Potwora przestała się do niego odzywać.

Facebooktwittermail
Facebook

Jak wyładować Potworną złość

W życiu dziecka jest mnóstwo momentów, gdy rodzice czegoś zabraniają lub na coś nie zgadzają. Tacie Potwora wydawało się kiedyś, że konieczność stawiania zakazów i nakazów, będzie się ograniczać do etapu wczesnego dzieciństwa. Wiecie, takie tam powstrzymywanie przed gryzieniem przez potomka przewodów pod napięciem, wkładania kota do pralki czy ręki do włączonego miksera. Nie wiadomo skąd wzięło się naiwne przekonanie, że wraz z rośnięciem Potwora będzie łatwiej. Jakby cierpliwość i racjonalne tłumaczenie mogły spowodować, aby sześciolatek zrobił to, o co się go prosi, albo posłucha dobrej rodzicielskiej rady. Ta… jasne. Prędzej świnie zaczną latać. Trzeba zatem radzić sobie innymi metodami, bo w młodym cżłowieku budzi się złość, ilekroć coś nie idzie po jego myśli. Wzorcowym przykładem jest granie w ukochane Ticket to Ride. Gdy Potworowi uda się wylosować korzystne trasy, to jest pełen entuzjazmu, ale gdy tylko dostanie nie takie, jak chce, albo zostanie zablokowany – natychmiast zaczyna się denerwować. Dochodzi wtedy do różnych dziwnych sytuacji.

złość

Potwór trzeci tydzień siedzi w domu. Po grypie chodził tydzień do szkoły, po czym złapał infekcję gardła, która po tygodniu przeszła na krtań. Mama Potwora, zanim sama padła ofiarą infekcji, próbowała zapewniać nudzącemu się potomkowi różnorodne atrakcje. Grała też z nim w Ticket to Ride. Podczas jednej z partii zablokowała mu ukochaną trasę. Nastąpił bunt, płacz i zgrzytanie zębów. Zdenerwowany Potwór stwierdził, że już nie kocha Mamy, że wszystkiego nienawidzi i nie cierpi. Mama Potwora stwierdziła, że najlepiej dać mu wyładować złość i zajęła się swoimi sprawami. Potwór burczał w swoim pokoju, miotał się, sporadycznie trzasnął drzwiami, po czym zapadła cisza. Chwilę później mała chmura gradowa przyczłapała do dużego pokoju i usiadła na fotelu. Pomrukiwała jeszcze przez chwilę gniewnie, ale burza wyraźnie już minęła. Po chwili Potwór podszedł do Mamy. Przytulił ją i powiedział:

– Kocham Cię, tylko czasem mi się odwrotnie mówi. Bo ja Cię naprawdę kocham, nawidzę i cierpię.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén