Stali czytelnicy bloga wiedzą, że Potwór wielkim miłośnikiem LEGO jest. Praktycznie każdy dzień rozpoczyna od przebudowywania którejś ze swoich budowli. Jest tu przeciwieństwem Taty Potwora, którego w młodości zmuszano do trzymania się instrukcji i jeśli tworzył własne dziwne konstrukcje to zbierał burę, że ma zbudować to co powinno być zbudowane. Zostało mu to dziś dnia i preferuje budowle instrukcyjne. Potwór natomiast idzie na twórczy żywioł. Tata Potwora, nie chcąc iść w ślady swych rodzicieli, pozwala dziecku na radosną twórczość własną i musi przyznać, że niektóre z tworów Potwora są naprawdę imponujące. Potwór lubi też aktywny udział rodzica w swych pracach i nie ma szans, aby w trakcie budowania zaszyć się w kącie z książką, zwłaszcza, że niektóre części są szczególnie odporne na rozczepianie mimo udziału specjalnego narzędzia. Wtedy pomoc Taty Potwora jest niezbędna.

wystawa

Ostatnimi czasy całe miasto zostało oplakatowane wielkimi bilbordami o największej w Polsce wystawie LEGO. Ponieważ Potwór jest piśmienny, więc wyczaił je nadspodziewanie szybko i wiercił rodzicom dziurę w brzuchu przy każdej okazji, że chce tam jechać. Wstępny plan zakładał, że wyprawa odbędzie się w sobotę, ale poprzedni wieczór Potwór spędził ze swoim najlepszym kumplem i poszedł spać późno, po czym wstał wcześnie i był marudny jak Godzilla przed porodem. Decyzja o przełożeniu wyjazdu na niedzielę spotkała się z gwałtownym protestem, hektolitrami łez i ogólnym fochem. Kolejny dzień przyniósł upragnioną wyprawę. Potwór oszalał ze szczęścia. Tata Potwora też. Biegali obaj od gabloty do gabloty patrząc na niesamowite budowle wystawione na widok licznie zgromadzonej publiczności. Po pół godzinie Potwór zaczął mieć dość. Wdrapał się na Mamę Potwora, wtulił w ramię i powiedział “Ja chcę do domu!”. Jak widać co za dużo to i dla Potwora niezdrowo!

Facebooktwittermail
Facebook