Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: tortury

Gorce – rodzicielska droga przez mękę

Tata Potwora zabrał potomka w Gorce. Zrobił to tylko dlatego, że dziecię oficjalnie i przy świadkach stwierdziło, że chce znów jechać w góry. Po poprzednich doświadczeniach rodziciel upewniał się wielokrotnie czy potomek wie co czyni i czy aby na pewno chce udać się na taki wypad. Gorce niby niższa od Tatr, ale nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Pogoda miała być piękna, a chęć udziału w wyjeździe zadeklarował przyjaciel Taty Potwora, którego młody bardzo lubi. Wszystko wskazywało zatem na to, że będzie to wyprawa udana. Można było przypuszczać, że nie będzie tak pięknie.

Gorce

Początek był wielce obiecujący. Potwór nawet w miarę sprawnie zebrał się na wyjazd i pokopyrtał do samochodu. Wujek czekał jedynie 10 minut. W drodze też było fajnie, bo graliśmy w Car Cards od Trefla, co okazało się zabawą wysoce zajmującą. A potem już nie było tak różowo. Sto metrów od rozpoczęcia szlaku Potwór zarządził pierwszy postój. Następny 99 metrów dalej. Kolejny 98. A potem znalazł większy od siebie kij, wyglądający jak kostur Gandalfa i kazał go taszczyć ze sobą. A potem był kolejny postój i jeszcze jeden, a dalej przerwa na kanapkę. Tym sposobem droga na Turbacz, która powinna zająć 2 godziny, trwała około 3. Potem było fajnie, bo były frytki w schronisku.

Lekkie podejście na szczyt Turbacza było już męczące, a potem droga dół dłużyła się i dłużyła. Dobrze, że było błoto i “droga potworowa”, czyli ścieżki idące obok głównego szlaku. Ale i to się znudziło, a schodzić trzeba było szybciej, bo nieuchronnie nadciągał zmrok. Potwór robił przerwy. Wisiał na ręce Taty Potwora. Lamentował. Kładł się na ziemi. A w końcu dostał kolki i Tata Potwora musiał go nieść na barana. Do dziś go wszystko boli.

W końcu drużyna zeszła do Koninków. Tam Potwór i Wujek zostali przy sklepie spożywczym, a Tata Potwora poszedł po samochód. W drodze powrotnej Potwór stwierdził, że góry są głupie, bo się trzeba męczyć. Na pytanie czy za tydzień pojedzie w Pieniny, wrzasnął tylko rozdzierająco “NIE!”. Może i dobrze, bo kolejnej takiej marudzącej wyprawy Tata Potwora mógłby nie przeżyć.

Facebooktwittermail
Facebook

Tortury

Wraz z wiekiem zainteresowania Potwora obejmują coraz więcej dziedzin. Zamieszkiwanie w domu zagraconym książkami na pewno nie pomaga w ograniczaniu zasobu tematów do zabaw. Jednak bywają chwile, gdy pomysły potomka wprawiają Mamę i Tatę Potwora w osłupienie. Przez ostatnie dwa lata zdążyli się przyzwyczaić, że Potwór jest nadzieją służby penitencjarnej, zwłaszcza w zakresie stosowania nieludzkich kar. Tata Potwora zastanawia się nawet czy dobrym kierunkiem kariery syna nie byłoby zostanie mistrzem małodobrym. Wiele krajów na świecie ciągle stosuje karę śmierci, a katów jest jak na lekarstwo. Podobno najlepiej płacą im w Arabii Saudyjskiej, a i pracy nie brakuje, bo średnio ścina się tam 3 osoby tygodniowo. Na pewno w więzieniach stosuje się też tortury, więc tematyka jakby zgodna z zainteresowaniami bestii. Z drugiej strony Potwór jest bardzo wrażliwy i uczuciowy. Tata Potwora ma wizję syna w roli kata, który roni łzę po wykonaniu egzekucji.

Tortury

@Ania Sadurska-Czochra

Okazuje się, że tortury są przedmiotem zainteresowań nie tylko Potwora. Pojawiają się podczas wspólnych igrców przedszkolnej bandy na lokalnym placu zabaw. Co ciekawe, również dziewczęta nie stronią od takiej tematyki i śmiało zajmują się maltretowaniem, oczywiście na niby, bliźnich. Pewnego razu Mama Potwora zainteresowała się, co też wyprawia schowane pod drabinkami rozbrykane stado małolatów. Gdy dotarła na miejsce Potwór leżał tam posypany obficie piaskiem, a dookoła kręciły się koleżanki.

– W co się bawicie – zapytała lekko zaniepokojona.

– Bawimy się w lochy i nas tam tną na małe kawałeczki i gotują. Takie tam tortury w lochach.

Mama Potwora omal nie padła trupem. A Tata Potwora zaczął myśleć nad ograniczeniem lektur potomka.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén