Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: szaleństwo

Szaleństwo. W nim jest metoda

Potwór jest raczej dość spokojnym dzieckiem, choć i jego czasem opętuje szaleństwo. U wielu dzieci nagłe napady energii pojawiają się po spożyciu cukierków czy innych czekolad. Wiadomo – nic tak nie wzmaga chęci do życia, jak porządny zastrzyk pustych kalorii i cukru. Jednak Potwór nie należy do dzieci, które zjadają duże ilości słodyczy. Po pierwsze ma je wydzielane w małych dawkach. Po drugie sam też raczej specjalnie się do nich nie garnie. Oczywiście są okazje, gdy rzuca się na wszystko, co słodkie, ale są też dni, gdy nie zje nic słodkiego. Poza tym dość szybko się “zasładza”. Ostatnio odmówił na przykład zjedzenia płatków miodowych, bo, tu cytat “są za słodkie”. Szok, nie?

szaleństwo

Inną sytuacją, gdy zaczyna się szaleństwo, jest poddanie Potwora silnym bodźcom zewnętrznym. Najczęściej są nimi filmy lub książki. Ostatnio dużo emocji wywołały projekcje Gwiezdnych Wojen. Potwór obejrzał już całą starą trylogię (jedynie słuszną) i bawił się w jej bohaterów. Biegał po domu wydając z siebie dzikie wrzaski i machając kijem. Dał sobie wyperswadować te niecne czyny w pobliżu telewizora. Głównie dlatego, że trafił mu do wyobraźni koszmar likwidacji tego źródła rozrywki. Równie mocne wrażenia wywołał seans Drużyny Pierścienia, gdzie los Boromira poruszył Potwora do głębi. Uronił kilka łez nad losem tego bohatera, a potem złapał łuk na przyssawkowe strzały i biegał po domu krzycząc “Jestem Legolas, giń podły orku!”.

Po wybieganiu zasiadł do obiadu, który szedł mu dość niemrawo. Co prawda zjadł wcześniej jakieś przekąski, ale w odczuciu rodziców było to trochę mało. Gdy wstawał od stołu, Tata Potwora zapytał:

– Czy będziesz jeszcze jadł?

– Nie, bo jestem najedzony.

– Czym się znowu najadłeś?

– Ja byłem tak najedzony szaleństwem.

Facebooktwittermail
Facebook

Wspólne szaleństwo

Potwór jest stworzeniem towarzyskim. Co więcej, jest lubiany przez kolegów i koleżanki. Od dłuższego czasu marudził, że nie odwiedzają go kumple, więc rodzice zdecydowali, że lepiej zabrać się za to zapraszanie. Była już zatem jedna koleżanka, oraz dwóch kolegów. Dwa pierwsze przypadki ominęły Tatę Potwora, który miał wtedy jakieś firmowe wyjścia czy inne delegacje. Jednak w końcu przyszedł czas, aby być obecnym podczas odwiedzin. Miał na własne oczy zobaczyć na czym polega wspólne szaleństwo.

Wspólne szaleństwo

@Wspólne szaleństwo

Po wejściu do domu Tatę Potwora powitały dziwne miauczenia. Potwór wraz z kolegą bawili się kotkami z LEGO i wydawali z siebie upiorne dźwięki. Obie pary rodzicielskie zgromadziły się w kuchni i z pewnym niepokojem obserwowały dwa tornada przemieszczające się we wszystkich kierunkach. Koty starały się nie wychodzić spod łóżka. Było fajnie, wspólne szaleństwo trwało w najlepsze. Potwór wyciągnął spod łóżeczka trasę do puszczania samochodzików i zażyczył sobie jej budowania. Po mniej więcej kwadransie trasa się znudziła i zaczęła się zabawa w bunkier. Młodzież zabrała miskę z ryżem dmuchanym, stary materac i zbudowała centrum obrony przed atakiem nuklearnym pod biurkiem Mamy Potwora. Nastąpiła tylko jedna rodzicielska interwencja, gdy dzieciarnia zaczęła podpinać do prądu wentylator i inne urządzenia.

Tatusiowie zajęli się oglądaniem atlasu, Mamy rozmawiały w kuchni. Było fajnie. A potem Potwory wyszły spod biurka i dorwały się do pociągu LEGO. Wykazały nawet niejaki entuzjazm przy sprzątaniu zajmującej pół pokoju trasy samochodowej. Pociągiem chłopcy pobawili się może pięć minut, po czym poszli jeść ciasto. Za to tatusiowie pociągiem bawili się cały czas – Tata Potwora w duchu gratulował sobie udanego zakupu dla dziecka. Było fajnie. Później nadszedł czas pożegnań i powrotów do domu. Potwór był szczęśliwy, kolega również, jedni i drudzy rodzice nie wyglądali na znudzonych, zatem ciąg dalszy pewnie nastąpi. Trzeba dokupić torów i zbudować trasę przez trzy pokoje. Ojcom też się przecież należy wspólne szaleństwo.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén