Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: Star Wars

Gwiezdne Wojny

Gwiezdne Wojny

Tata Potwora się złamał i pozwolił Potworowi obejrzeć Gwiezdne Wojny. Długo dojrzewał do tej decyzji, ale argumentem, który przeważył szalę była chęć obejrzenia z dzieckiem Rebeliantów. Rodziciel stwierdził, że bez znajomości trylogii (jest tylko jedna trylogia!) ani rusz i młodzian musi swoje wycierpieć i rzeczoną ramotę obejrzeć. W domu znajduje się wersja odświeżona, z poprawionymi efektami specjalnymi i taką właśnie Nową Nadzieję obejrzał Potwór. Tata Potwora był przygotowany na całą litanię pytań, ale padło ich w sumie tylko pięć, bo młody zna kanon Gwiezdnych Wojen lepiej niż rodziciel. Głównie dlatego, że czyta wszystkie znoszone do domu encyklopedie, albumy i książki o tej tematyce. A tego ostatnio pojawiło się sporo. Dlatego na pytanie ojca:

– A wiesz co to za planeta?

Odpowiedział z wyrzutem:

– Tata, bo przecież, że Tatooine.

 

Cały film Potwór przesiedział grzecznie, chłonąc jak gąbka. Tata Potwora załamywał się patrząc, jak bardzo zestarzała się ta produkcja. Może nie w sferze efektów specjalnych, bo te są ciągle imponujące (zwłaszcza te praktyczne), ale w sferze prowadzenia narracji i dynamiki opowieści. A już najbardziej wkurzał go Obi-Wan Kenobi. Wielki mistrz Jedi, który w pierwszym swoim wejściu prawie wywija orła na kamieniach idąc jak epileptyczna kaczka, a w czasie pojedynku z Vaderem robi obrót wokół osi pionowej odsłaniając plecy. To, że Vader go nie ciachnął, to chyba tylko dlatego, że był w ciężkim szoku i zastanawiał się, co stary mistrz odtatooinia. Niemniej miło było popatrzeć na młodego Forda, Hamilla i przede wszystkim Carrie Fisher. A potem nadszedł koniec filmu i oburzony Potwór zadał najważniejsze pytanie w dziejach:

– A dlaczego Chewbacca nie dostał medalu?

No właśnie! Dlaczego?!

Facebooktwittermail
Facebook

Gwiezdne Wojny

Dzięki Angry Birds Potwór dowiedział się o istnieniu czegoś takiego jak Gwiezdne Wojny. Rezultat jest taki, że bez przerwy wypytuje Tatę Potwora o poszczególne postaci z sagi. Jak bumerang powraca również temat obejrzenia filmu. Tata Potwora uważa, że jest jeszcze za wcześnie, aby bestia oglądała tego typu filmy. W przedszkolu ma widmowy przykład tego, co może to zrobić z psychiką dzieci. Jest tam takich dwóch, którzy oglądali ponoć Gwiezdne Wojny i Indianę Jonesa. Efekt jest taki, że większość ich zabaw stanowi popychanie, symulowanie bicia itp. Gorzej, bo nie bardzo znają umiar i parę razy Potwór wrócił do domu mówiąc, że jeden lub drugi go popchnął. Tata Potwora ma w takich chwilach straszną ochotę stać się niewychowawczym i powiedzieć, że następnym razem bestia ma im oddać za pomocą krzesła. Oczywiście tego nie robi i tłumaczy Potworowi, że w takich sytuacjach ma się zgłosić do Pani i nie bawić z łobuzami. Efekt pewien jest, bo już jakiś czas nie słychać było o przepychankach.

gwiezdne_wojny

Wracając jednak do Gwiezdnych Wojen. Potwór wie już, że Darth Vader to Anakin Skywalker, że jego synem jest Luke (Tata Potwora do dziś pamięta zonk z kina), a córką Leia. Bez problemu rozpoznaje Imperatora Palpatine i zna Ahsokę Tano (zdaniem Taty Potwora najlepsza postać w całym uniwersum). Ma też kilka pojazdów i ludzików z LEGO Star Wars. I właśnie dlatego Tata Potwora łamie się czy nie pokazać bestii kilku odcinków Wojen Klonów (było kilka takich, gdzie nie strzelali) albo nawet po trzykroć przeklętego Mrocznego Widma, w którym pomijając Jar-Jara nie ma nic przerażającego. To w sumie kolorowa bajka. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że Potwór ma bardzo rozwiniętą fantazję i już ostatnio miał kłopoty ze spaniem. Zapytany czemu się miotał w nocy odpowiedział: “Nie mogłem spać przez moją wyobraźnię. Śniło mi się, że Was zjadłem”. Strach pomyśleć, co by było po Gwiezdnych Wojnach.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén