Rozpacz. Łzy. Żale. Wrzaski. Któż z rodziców tego nie zna? Być może istnieją na świecie dzieci, którym nigdy nie przydażyło się rozpaczanie, jednak Tata Potwora jeszcze się z nimi nie zetknął. Szczególnie u młodszych modeli jest to stan częsty, powodowany przez najróżniejsze, zazwyczaj dość błahe sprawy. Nie ma pluszowego królika – rozpacz. Jest pluszowy królik – rozpacz jeszcze większa. I bądź tu mądry i pisz wiersze. Wydaje się, że jest to stały, powtarzalny element procesu dorastania i napotykania czegoś, co Tata Potwora nazywa roboczo prozą życia. Przykłady dziwnej rozpaczy Tata Potwora obserwuje dość często. Na przykład podczas wizyty u Kumpla Potwora. Zwykle gdy się spotykają, pierwsza awantura wybucha po około 5 minutach, potem jest pół godziny przerwy i następuje kolejna. Rodzice już dawno się do tego przyzwyczaili i pozwalają młodzieży rozstrzygać spory samodzielnie. Ostatnio powodem awantury było to, że jeden nie chciał się cukierkiem podzielić, a drugi bardzo go chciał. Potem już nie chciał i to było powodem drugiego starcia i stwierdzenia: “Zawsze jak przychodzisz, to któryś z nas płacze”. Rodzice mało nie pękli ze śmiechu, zwłaszcza, że dwie minuty później młodzież ganiała się w pełnej komitywie po całym mieszkaniu.

rozpacz

Również w domu można znaleźć powody, aby popaść w czarną rozpacz. Może ją powodować konieczność odrabiania pracy domowej, posprzątania zabawek, mycia zębów, jedzenia czy innych rzeczy, na które Potwór nie ma akurat ochoty. Potrafi się też obrazić za zwrócenie uwagi i wiele innych spraw. Ostatnio Potwór miał udać się spać, ale wyraźnie nie był jeszcze w nastroju. Z naburmuszoną miną uwalił się na pufie i stwierdził:

– Będę tu rozpaczał do północy.

– A na zdrowie. Daj znać jak Ci się znudzi.

Dziesięć minut później Potwór grzecznie leżał w łóżku i słuchał bajki. Czasem cierpliwość pozwala pokonać rozpacz.

Facebooktwittermail
Facebook