Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: rodziecielstwo

Przekleństwa

Tata Potwora przeklina zdecydowanie za dużo. Może to efekt codziennej pracy z ludźmi, w niełatwej branży, a może po prostu schamiał już do reszty. Na szczęście dla Potwora i Mamy Potwora stara się znacząco ograniczać używanie brzydkiego słownictwa w ich towarzystwie. Nie zawsze się to udaje, zwłaszcza podczas jazdy po zakorkowanym na amen mieście, gdzie przekleństwa same cisną się na usta. Co prawda znajomi pocieszali Tatę Potwora, że nie ma znaczenia czy klnie w domu, czy nie, dziecko i tak przyniesie pełen repertuar z przedszkola. Dlatego też Tata Potwora oczekiwał czy tak będzie rzeczywiście, ale najgorszym użytym przez bestię słowem było dotychczas “kurde”. Nie jest zatem źle.

przekleństwa

@Ania Sadurska-Czochra

Pewnego dnia Potwór wrócił do domu w złym humorze. Grymasił przy obiedzie i generalnie nie bardzo umiał znaleźć sobie miejsce. Do tego chciał, aby mu wymyślać zabawy, a każdy pomysł rodziców kwitował gniewnymi pomrukami, że nuda i że nie chce. W końcu pomaszerował do swojego pokoju i zaczął rozrzucać klocki. Zwykle mu się to nie zdaża, więc Mama Potwora podążyła za nim. Na prośbę o przestanie stwierdził tylko “no kurde!” i poszedł czytać książkę. Mama nie była zadowolona i wystosowała szereg sprawdzonych nardzędzi wychowawczych w rodzaju pogadanki i stwierdzeń, że przekleństwa nie powinny być w domu Potwornickich używane. Na całą reprymendę Potwór stwierdził: Przecież to nie jest brzydko jak… i tu wymienił imponujący repertuar słów wulgarnych – Znam, ale nie używam!

Facebooktwittermail
Facebook

Wystawa kotów

Tata Potwora radośnie umierał przez weekend na katar. Oczywiście normą jest, że nie bardzo dane mu było poumierać w spokoju – pójdzie do pracy, to tam odpocznie. W sobotę Potwór bawił na urodzinach najlepszego kumpla. Impreza odbywała się w kulkolandii w jednej z galerii handlowych. Potwór okazał się królem wytrzymałości, bo był ostatnim opuszczającym przybytek po ponad 5 godzinach szaleństw. Na imprezę wybrała się Mama Potwora, więc Tata Potwora zajmował się zakupami, sprzątaniem i innymi drobiazgami w przerwach od kichania. A potem wyszło na to, że potomkowi trzeba zapewnić rozrywkę na niedzielę. Ku radości wszystkich okazało się, że w innej galerii jest wystawa kotów.

koty

Potwór już z daleka wypatrywał futrzaków. Później z godnym pozazdroszczenia spokojem znosił przepychanki w tłumie osobników z nieznanych przyczyn pragnących zrobić zdjęcia prętów klatek. Potworniccy ograniczyli się do oglądania zwierzyny. Zgodnie stwierdzili, że przerośnięte węże (Sfinksy) to nie są koty. Co innego różne brytyjczyki, birmańczyki, persy czy norweskie leśne i inne rysiopodobne monstra. Koty bardzo się Potworowi podobały, a Tata Potwora zaobserwował z dumą, że potomek nie pchał łap do klatki, a jeśli już było na to pozwolenie, to najpierw dawał kotu czas na zapoznanie się z głaskaczem. Po powrocie do domu Potwornickich przywitała, jak zwykle, miaukiem młodsza kota domagając się obiadu. Potwór poszedł bawić się klockami i zajął się też głaskaniem koty. W pewnym momencie powiedział: “Ale nie musisz się bać kotku. Nie będziemy sprowadzać do domu nowych”. – Tata Potwora odetchnął z wyraźną ulgą.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén