Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: puszcza

Oddech

Potworniccy mieszkają w mieście, w którym powietrze, zwłaszcza w zimie, można kroić nożem, a potem smarować nim chlebek. Co i raz pojawiają się komunikaty, aby nie wypuszczać Potworów na zewnątrz, ograniczać spacery, a najlepiej założyć maskę tlenową i strój przeciwatomowy. Zwykle w czasie takich zimowych spacerów trzeba tłumaczyć Potworowi dlaczego ptaki spadają z nieba, a szczury noszą maski przeciwgazowe, gdy wychodzą z kanału. Latem jest nie lepiej, bo pojawia się tzw. smog fotojakiśtam, który jak wskazuje nazwa zapewne razi prądem czy coś. Potwór nie jest szczęśliwy, gdy nie może wyściubić nosa na zewnątrz, ale akceptuje takie decyzje z podziwu godną powagą. Tym bardziej powinien zatem cenić sobie wypady za miasto, gdzie powietrze jest ciut lepsze, ale jak wiemy jest mieszczuchem.

oddechPotworniccy otrzymali zaproszenie do Wujka Potwora, tego co mu Potwór odpiłował nogę. Wujek mieszka pod miastem, koło puszczy. Każdy cieszył się z czegoś innego. Mama Potwora, że odpocznie na chwilę od swoich zajęć. Tata Potwora na wieść o 1,5 kg marynowanej karkówki na grilla i skrzynce IPA, a Potwór ze względu na obecność dwójki dzieci Wujostwa. Rano Tata Potwora zapakował na dach rowery, do bagażnika dwie tony najbardziej przydatnych na jedną noc rzeczy, dopchnął wszystko kolanem i cała rodzina z minimalnym półgodzinnym opóźnieniem ruszyła w drogę. Słoneczko grzało i Potwór zażądał otwarcia okna, żeby “był wiatr”. Po wyskoczeniu na autostradę okno zostało, ku rozpaczy potomka, zamknięte. Gdy rodzina wjechała na drogę prowadzącą przez puszczę ponownie otwarto szyby. Z tyłu dobiegł radosny kwik i hasło “Wreszcie mogę oddychać”. Tata Potwora zapytał “A wcześniej nie mogłeś?”. Bestia odpowiedziala urażonym głosem “NIE!”.

Facebooktwittermail
Facebook

Puszcza

Wytrwali czytelnicy bloga pamiętają zapewne, że Potwór nie jest specjalnym miłośnikiem wypraw w dzikie ostępy, które traktuje raczej, jako mało atrakcyjne, bo pozbawione placów zabaw, tereny zielone. Zdarza się jednak, że Tata Potwora zaciągnie dziecko w góry, albo inne niecywilizowane miejsca. Wujek Potwora, ten co mu Potwór uciął nogę, przeniósł się w odludne okolice. Potworniccy postanowili go odwiedzić, bo po pierwsze dawno się nie widzieli, a po drugie tam też są dwa Potwory, więc może zajmą się chwilę sobą i będzie można porozmawiać przez pięć minut. Ha ha doprawdy pyszny dowcip! Ponieważ aura była niesprzyjająca stado Potworów grasowało po domu. Cztery dorosłe osoby już po 2 minutach przestały podejmować rozpaczliwe i skazane z góry na niepowodzenie próby zapanowania nad chaosem i zajęły się czymś, czym można się było zająć – obiadem.

puszcza

Po obiedzie, z którego Potwory zjadły tylko trochę sałatki i makaron – nie żeby rodzice Potworów spodziewali się czegoś innego – całe stado wyruszyło do puszczy. Potwór nie był zachwycony. “Ale po co do puszczy, jak zabawki są tu?”. Wytłumaczenie, że pozostałe Potwory też jadą do puszczy i będą się tam mogli gonić nie przekonało go specjalnie. Już pierwsze metry w lesie były trudne. “Po co my tu idziemy? A nie możemy już wrócić? No fajnie tu, ale już chodźmy do auta. To wy idźcie, a ja zaczekam w aucie”. Później, gdy grupa zeszła z utwardzonej drogi było już tylko gorzej, a przynajmniej do czasu, gdy Potwór znalazł wielki kij i zaczął nim machać w okolicach twarzy Taty Potwora. Przy okazji postanowił sprawdzić, jak leśna zwierzyna reaguje na hałas. Wydzierał się, wołał do pozostałych Potworów, do Rodziców, Wujka i Cioci Potwora nie zważając na gniewne pomruki rodziciela. Tata Potwora w końcu nie wytrzymał i powiedział. “Przestań krzyczeć tu jest las, zwierzęta się płoszą. Czy możesz mówić ciszej?”. Na co Potwór odkrzyknął “Nie, bo tylko tak umiem!”.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén