Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: nauka

Edukacja domowa, cz. 2

Miałem dziś pisać o tym, że edukacja domowa jest tłamszona w Polsce przez zbędną biurokrację, ale możliwe, że zostawię to do kolejnego wpisu. Dziś chciałbym się odnieść do pytań i komentarzy. Myślę, że będzie to dobra wskazówka dla osób, które rozważają przejście na ten rodzaj nauczania.

Edukacja domowa rozwija kreatywność

Edukacja domowa to przede wszystkim codzienna praca. Jak zatem wygląda nasz dzień i co się zmieniło? Zacznijmy od tego, że Mama Potwora wykonuje wolny zawód, w związku z czym może poświęcić swój czas na nauczanie kontrolę edukacji młodego. Poza naturalnymi predyspozycjami, ma też wykształcenie związane z nauczaniem, więc jest jej zdecydowanie łatwiej. Codziennie, od poniedziałku do piątku, spędza z młodym 3 do 4 godzin na realizacji podstawy programowej. Uczą się języka polskiego, matematyki, angielskiego i wszystkich innych potrzebnych rzeczy.

Moja szanowna małżonka poświęca swój czas na przygotowanie zajęć. Zawsze stara się prowadzić je w ciekawy sposób, choć korzysta z podręczników. Pewnych zadań nie da się zrealizować bez nich. I trzeba przyznać, że właśnie one najbardziej wkurzają młodego.

To nie jest tak, że edukacja domowa, to sielanka. Młody frustruje się, ma czasami dość, nie ma chęci, ani motywacji. Nie zapałał z dnia na dzień wielką chęcią do nauki, choć ta, która realizowana jest przez zabawę lub odkrywanie interesujących go rzeczy, idzie mu zdecydowanie łatwiej. Uwielbia programowanie i komputery. Robili zajęcia z bezpieczeństwa sieciowego na Sieciakach, uczył się mądrego korzystania z Google, YouTube’a i sieci jako takiej. Do tego doszedł edytor tekstu, grafiki oraz programowanie w Scratch Jr. z książki wydanej przez PWN “Scratch Jr. Oficjalny podręcznik”. Przerobiliśmy go od A do Z i młody potrafi zrobić swoją prostą grę w świecie Gwiezdnych Wojen, gdzie strzela się w różne rzeczy. Kolejny etap to będzie zwykły Scratch.

Zajęcia komputerowe interesują go najbardziej, ale te z matmy i języka polskiego też potrafią zainteresować. Przyznam, że moja żona staje na głowie, aby były interesujące. Jestem pod wielkim wrażeniem nakładu środków i energii, które temu poświęca.

Resztę dnia młody może zagospodarować sobie w dowolny sposób. Oczywiście czasem są wycieczki w teren, jak jest pogoda to spędza czas na podwórku. Może przez godzinę grać lub oglądać bajki. Tworzy własne budowle, pisze opowiadania, ale też bywa tak, że się nudzi. W środy ma basen ze mną, a w piątki ścianę wspinaczkową.

Edukacja domowa wymagała zmian także ode mnie. Mam to szczęście, że mam elastyczne godziny pracy. W związku z tym wstaję w tygodniu o 5:30 i zapylam do roboty na 6. Wychodzę o 14 i mogę przejąć młodego od żony, tym samym ją odciążając i pozwalając pracować zarobkowo. Gdy w końcu syn pada i śpi, mogę się zająć dodatkową pracą. W rezultacie padam na pysk około 23-24. Czasem mam szansę obejrzeć pół odcinka serialu, zanim zaryję nosem w poduszkę.

Edukacja domowa charakteryzuje się tym, że nie ma prac domowych. Po zakończeniu tych 3-4 godzin zajęć młody ma wolne. To jest fantastyczna sprawa. Czekamy aż zrobi się cieplej, bo wtedy będziemy mogli wychodzić na plac zabaw. Albo jak spadnie śnieg, żeby szaleć na sankach.

Na temat rejonizacji i paskudnych wymogów prawnych wypowiem się następnym razem. Czekam na dalsze pytania!

 

Facebooktwittermail
Facebook

Nauka

Bycie Tatą Potwora wymaga czasami niezłej ekwilibrystyki umysłowej. Nawet nie czasami, a codziennie. Trudno nie zgodzić się z opinią, którą wyraził swego czasu na swoim blogu Konrad, że przy dziecku można się wiele nauczyć. Jak wiadomo Tata Potwora jest tępawy i wolno kojarzący, ale coś tam w życiu widział, coś tam wie i nawet umie ze dwie rzeczy. Jednak taka wiedza jest zdecydowanie niewystarczająca, aby dostarczyć odpowiedzi na pytania Potwora. A te zawierają się w pełnym zakresie od entomologii przez geografię po mechanikę kwantową. Tata Potwora strasznie żałuje, że Dziadek Potwora nie doczekał tych czasów, bo jako fizyk i astronom miałby wielką frajdę odpowiadając na pytania swego wnuka. A tak, cały ten obowiązek spada na Mamę i Tatę Potwora, którzy dwoją się i troją szukając rozwiązań różnych zagadnień. Z zakurzonych półek wyciągnięte zostały atlasy i encyklopedie i służą pomocą praktycznie każdego dnia.

nauka

@Ania Sadurska-Czochra

Tata Potwora miał okazję skorzystać ze zdobytej wiedzy w dość nieoczekiwanej sytuacji. Podczas czterodniowego rejsu regeneracyjnego (dla mózgu być może, ale wątroba ma na ten temat inne zdanie) łódź dobiła do pięknego mazurskiego brzegu porośniętego gęstym lasem. Maszt przydzwonił centralnie w gruby konar drzewa, które dzięki lekturom książek Wojciecha Mikołuszko Tata Potwora zidentyfikował bezbłędnie jako dąb bezszypułkowy. Zdobył tym 10 punktów szacunu na pokładzie i był z siebie bardzo dumny. Nauka nie poszła zatem w las. Przy innej okazji wiedza również się przydała. Podczas pobytu w parku w sąsiedniej miejscowości, gdy Potwór biegał po linach, Tata Potwora zaobserwował ciekawego ptaszora buszującego po drzewie. I znów z pomocą przyszła lektura “Z Tatą w przyrodę”, bo latający pierzasty stwór został sklasyfikowany jako pełzacz ogrodowy. Potwór potwierdził zresztą rozpoznanie Taty. Obaj byli z siebie dumni. Fajnie jest się nauczyć czegoś razem z dzieckiem. Tata Potwora uwielbia takie chwile. W przyszły weekend, jak pogoda pozwoli, nastąpi kolejny wypad w góry. Ciekawe czy będą tam jakieś nowe odkrycia.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén