Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: koty

Ponownie o kotach

O tym, że koty w domu Potwornickich nie mają lekkiego życia pisałem już nie raz i nie dwa. Oczywiście wraz z dorastaniem Potwora mają trochę lżej, a przynajmniej o tyle, że rzadziej słychać wrzaski i płacze. Do tego dzieć wyrósł już z etapu organoleptycznego poznawania przyrody przez szarpanie i gryzienie. Dlatego nawet nie schodzą mu specjalnie z drogi, a młodsza kota próbuje nawet potomka terroryzować. To właśnie ona dała mu dwa razy pazurem po łapach, jak przyparł ją do muru. Od tego czasu trochę się jej boi i czasami trzeba mu nawet tlumaczyć, że to kot ma się bać, a nie on. Dzieje się tak szczególnie w chwilach, gdy Potwór głośno śpiewa, albo pokrzykuje. Duża kota obraca się na drugi bok i śpi dalej, a młodsza podejmuje próby pacyfikacji źródła dźwięku. Podchodzi do Potwora, głośno miauczy i czasem paca łapą. Już kilkukrotnie Tata Potwora musiał ją przeganiać i tłumaczyć, że w takich wypadkach Potwór powinien być ciszej, ale też tupnąć na kota, niech wie, że nie wszystko mu wolno.

Kot poluje

@Ania Sadurska-Czochra

Pewnego dnia Tata i Potwór siedzieli rano nad przyrodniczym atlasem z naklejkami. Przeglądali, których jeszcze brakuje, a także czytali o różnych zwierzakach. Domowe futra zajmowały się tym co zwykle, czyli w przypadku dużej spaniem na kartonie na oknie, a w przypadku małej na próbach podkradania klocków LEGO. W pewnej chwili duża kota poderwała się na cztery łapy i zaczęła miauczeć wpatrując się w okno. Potwór spojrzał na nią i powiedział.

– O, pewnie widzi ptaka. Czemu tak robi?

– Bo koty mają instynkt łowczy, chcą polować na wszystko co się szybko rusza i jest mniejsze od nich.

– To może ją wypuścimy, żeby sobie popolowała?

– To nie jest chyba dobry pomysł.

– Czemu? Upoluje sobie ptaszora i wróci.

No i trzeba było wytłumaczyć Potworowi, że udomowiony kot może sobie nie poradzić samopas w nieznanym terenie. Potwór przyjął do wiadomości i postanowił jednak nie otwierać okna. Przynajmniej na razie.

Facebooktwittermail
Facebook

Pudełko dla kota

Mieszkające z Potwornickimi koty nie mają łatwiego życia. Odkąd na świecie pojawił się Potwór próbują dopasować sie do zmiennych warunków otoczenia. Początkowo można było po prostu omijać mało ruchliwy i dość hałaśliwy obiekt. Gdy stał się mobilny też nie było specjalnego problemu, aby zejść mu z drogi i uciec w wyżej położone rejony. Jednak z czasem stawało się to coraz trudniejsze, a do tego Potwór na widok kotków wydawał przeraźliwe, pełne radości piski. Dla futrzaków było to za wiele. Chowanie się pod łóżkiem czy na najwyższych szafach stało się normą. Tylko młodsza kota raz na jakiś czas dawała upust nagromadzonym emocjom i pacała Potwora. Wywoływało to oczywiście straszliwy wrzask i płacz, a kot był siłą usuwany z pomieszczenia. Dlatego sytuacje te nie zdarzały się zbyt często. Potwór podrósł i nauczył się podejścia do menażerii zamieszkującej w domu.  Można powiedzieć, że z młodszą kotą jest nawet na etapie przyjaznej neutralności.pudelko

Pewnego dnia do domu Potwornickich przybył paczkonosz z dużym pudłem. W środku znajdował się kolejny element kuchennego AGD, jednak nie on okazał się najważnijeszy. Potwór doskonale poznał już zwyczaje kotów i wie, że uwielbiają wszelkiego rodzaju pudełka. Nie raz i nie dwa wołał już Tatę Potwora, aby wygonił kota z pudełka od klocków LEGO. Dlatego tym razem postanowił zareagować z wyprzedzeniem. Gdy Mama Potwora wyjęła nowe urządzenie, Potwór złapał za karton i popędził do dużego pokoju. Tam wybebeszył jego pozostałą zawartość i ustawił otworem do góry. Na pytanie co robi odpowiedział:

– Stawiam pudełko dla kotów, żeby mogły sobie tam zrobić domek.

– Ale wiesz, że to pudełko będzie potrzebne do chowania urządzenia.

– Wiem.

– I wiesz, że jedzonko z niego będzie potem pełne kociej sierści.

– Wiem, ale mi to nie przeszkadza.

Być może Potwor lubi jeść futro, ale Tata Potwora jednak nie. Pudło nie stało się mieszkaniem kotów. Na razie, bo Potwór podejrzanie dużo się koło niego kręci.

Facebooktwittermail
Facebook

Miau!

Potwór wychowuje się w domu z dwoma kotami. Kotkami dokładniej. Obie są już w wieku emerytalnym i obie prezentują odmienne typy charakteru. Gdy Potwór pojawił się po raz pierwszy w domu, zdziwione podeszły do fotelika samochodowego, powęszyły chwilę po czym oddaliły się do spania. Pierwsze płacze i wrzaski nie wzbudziły ich niepokoju, jednak starały się ostentacyjnie Potwora ignorować. Młodsza kiedyś próbowała spać obok bestii, ale złapana niewprawną rączką za ogon uciekła w popłochu i przez kolejne półtora roku nie wchodzili sobie w drogę. Kiedy Potwór stał się mobilny uganiał się za kotami ze straszliwym piskiem. Starsza kota nurkowała wtedy pod łóżko lub wspinała się na szafę. Młodsza kilka razy dała się zagonić do budki na drapaku i któregoś dnia musiał nastąpić przełom. Kiedy Potwór wepchnął za nią łapę rodzice usłyszeli syk, a później syreni ryk zalanego łzami potomka, który trzymał się za podrapaną rączkę. Od tego czasu nauczył się traktować koty z respektem.

miau

Potwór biega po domu wydając z siebie radosne ryki we własnym języku. Tata Potwora bezskutecznie stara się po raz siódmy przeczytać pierwsze zdanie nowego rozdziału książki, tej co to ją od października czyta. Potwór udaje, że jest małą pumką, miauczy, syczy i próbuje podrapać, na szczęście delikatnie, Tatę Potwora. Duża kota leży na kocu na parapecie i usiłuje spać. Mała kota przemieszcza się chyłkiem w stronę biurka, gdy na drodze staje jej Potwór. Następuje ostrzegawczy syk i Potwór niczym rozpędzony pociąg wpada na Tatę Potwora, wytrąca książkę i wtula się w ramię. Mina w podkowę, w oczach łzy. Tata Potwora odgania kota nogą i pociesza potomka. Ten już jest gotów do dalszej zabawy. Tym razem chce się dostać na parapet i żąda, aby Tata Potwora usunął stamtąd dużą kotę. Tacie Potwora się to nie uśmiecha, bo kota ma pazury zdolne amputować rękę terminatorowi, ale podejmuje nieśmiałą próbę jej przegonienia – kompletnie zignorowaną. Potem wpada na świetny pomysł. “Synu. Udawaj, że chcesz się na niej położyć, to sobie pójdzie!”. Potwór trawi ten pomysł przez chwilę i wpada na lepszy. Szybkim szarpnięciem ściąga z parapetu koc razem z kotem i wyznaje łaskawie “Już nie musisz jej przeganiać”.

Facebooktwittermail
Facebook

Pogromcy kotów

Jeszcze w poprzednim przedszkolu Potwór znalazł sobie kumpla. Choć młodszy, to dogadywali się perfekcyjnie na tyle, że w końcu rodzice obu Potworów zwrócili uwagę na tę prawidłowość i postanowili coś z tym zrobić. W rezultacie Potwory zaczęły się odwiedzać, ku uciesze własnej i utrapieniu rodziców. Chłopaki mają kilka trybów zabawy. Pierwszy to ganianie po pokojach i przenoszenie wszystkich możliwych zabawek z własnych pokojów, do pokojów gościnnych. Nawet tydzień po takiej wizytacji Tacie Potwora zdarza się wyciągnąć spod kanapy lub zza szafki zagubioną zabawkę. Drugi tryb to zabawa w podgrupach. Jeden Potwór sobie, drugi Potwór sobie. Spotykają się, ale że mają zupełnie inne pomysły na zagospodarowanie chwili, to robią coś osobno, najczęściej jeszcze w różnych pomieszczeniach. Trzeci tryb polega na wspólnym oglądaniu filmów. O ile Potwór zwykle jest gadatliwy podczas seansów, to w takich przypadkach jest bardzo cicho. Zwykle oglądanie trwa nie dłużej niż 15 minut, bo któryś Potwór czuje się znudzony i przechodzi do innego trybu.

pogromcy_kotow

Podczas ostatniego spotkania Potwory znalazły sobie nową zabawę – gonienie i poszukiwanie kotów. Ponieważ wizyta zaczęła się zanim Tata Potwora zwlókł cielsko z pracy, to już w progu zastał miauczącego żałośnie, zestresowanego mniejszego kota . Dużego kota nie było nigdzie w polu widzenia. Potwory wpełzały właśnie za kanapę w salonie próbując go znaleźć. Biorąc pod uwagę, że większa kota jest bardzo spokojna do czasu, dodajmy, że krótkiego, Tata Potwora wyraził niejaką obawę, że Potwory mogą doznać uszczerbku na ciele. Został oczywiście zignorowany, a futrzak jakimś cudem przemknął obok Potworów i schował się pod łóżkiem w sypialni, gdzie był w miarę bezpieczny (doświadczenie uczy, że nie ma miejsc stuprocentowo bezpiecznych). Mniejszemu ta sztuka się nie udała i został zapędzony do pokoju Potwora. Dobrze, że tam też jest łóżko. Gorzej, bo mniejszy kot zapędzony w kozi róg nie daje sygnałów ostrzegawczych tylko od razu wali po miękkim pazurami. Dlatego Tata Potwora uprzejmie, acz stanowczo, wyperswadował Potworom wyciąganie kota za ogon spod łóżka. Po czym rzeczonego kota przegonił pod łóżko w sypialni, gdzie oba futrzaki bezpiecznie doczekały końca wizyty.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén