Zbliża się sezon na kasztany. Wszystkie kasztanowce na placu zabaw i w okolicach są oblegane przez spragnione tych owoców dzieciaki. Nie przeszkadza im fakt, że kasztany jeszcze nie do końca dojrzały i nie chcą samoczynnie spadać na dół. W ruch idą kamienie i kije, którymi dziatwa strąca pożądane przedmioty z gałęzi. Czasem do tych działań zaprzęgani są rodzice lub dziadkowie, którzy z minami męczenników tłuką kijami po gałęziach myśląc o spłatach kredytów, marskości wątroby lub modląc się o deszczowe popołudnie. Jest też dodatkowa opcja, z której korzystają głównie starsze dzieciaki i młodzież – wspinaczka. W rezultacie te drzewa, na które dość łatwo się wspiąć obsadzone są w równej mierze kasztanami, jak i dziećmi. Rezultaty są dość zaskakujące. Oczywiście Potwór postanowił dołączyć do grona wspinaczy, bo stanie na ziemi i czekanie aż coś skapnie jest dla niego mało atrakcyjne.

kasztany

Tata Potwora wybrał się z Potworem na plac zabaw. Młody ganiał z kumplami, ale w pewnej chwili zapytał czy może pójść za płot. Zaczytany Tata Potwora wyraził zgodę, pod warunkiem, że dziecię będzie w zasięgu wzroku. Ta nieopatrzna decyzja miała ciekawy skutek już kilka minut później, gdy do Taty Potwora podszedł kolega potomka.

– Proszę pana, bo Potwór włazi na czubek drzewa.

Tata Potwora zamarł, a potem popędził pod wskazany kasztanowiec. Na miejscu, gdzieś w okolicach chmury, zobaczył malutką sylwetkę Potwora zrywającego kasztany. Cały zadowolony siedział wśród gałęzi niczym drzewołaz pospolity i bawił się świetnie. Tacie Potwora zrobiło się trochę zimno. Po czym stanowczym, acz nieco drżącym głosem, poprosił dziecko o zejście na niższy poziom. Potwór grzecznie usłuchał i od tego czasu nie wspina się wyżej niż 4 metry od ziemi. Jak nie zapomni. W drodze do domu Tata Potwora zapytał potomka czemu, skoro tak lubi się wspinać, nie chce chodzić po górach.

– Bo w górach trzeba iść i iść i iść i to mnie męczy. A tu wchodzę i już.

Facebooktwittermail
Facebook