O tym, że Potwór zbiera kapsle już wspominaliśmy. Jednak zbieractwo przybiera coraz to nowe formy i nie ogranicza się tylko do zakrętek po napojach. W zasadzie to zaczęło się już dawno od klocków LEGO. Te Potwór zbiera w każdej formie, a jego wielkim marzeniem jest posiadać wszystkie dostępne zestawy. Zadanie jest kosztowne, więc odkłada je w czasie, ale cały czas myśl o tym kołacze mu się po głowie. Zbiera też naklejki do albumu z Angry Birds, który dostał od Babci. Tata Potwora żywi przekonanie, że takie rzeczy są wytworem marketingowego szatańskiego geniusza, który postanowił osuszyć rodzicielskie portfele. Kolekcjonowane są jeszcze okragłe kartoniki dołączane do wybranych rogalików, a po drodze skompletowany został album z naklejkami zwierzątek z okolicznego marketu. Ostatnimi czasy do kolekcji dołączyły jeszcze patyki, których kolekcja rośnie po każdej wyprawie do parku, lasu czy gdziekolwiek bądź. Może i słusznie, będzie czym palić w zimie. Jednak zbieractwo ciągle się rozwija. U szczytu popularności są teraz kamienie.

Zbieractwo

@Ania Sadurska-Czochra

Mama Potwora kupiła kiedyś bestii kilka oszlifowanych kamieni półszlachetnych. Wzbudziło to jego zainteresowanie i zaczął zbierać głazy oraz kamyki gdzie tylko się da. Góra rośnie w zastraszającym tempie. Tata Potwora zaczyna się obawiać, że pewnego dnia podłoga nie utrzyma całego tego ciężaru i Potwór razem z całą kolekcją wyląduje w gabinecie ortopedycznym ulokowanym pod mieszkaniem Potwornickich. Plus jest taki, że od razu poskładają go do kupy. Dywagacje, dywagacjami, ale podczas ostatniej wizyty na placu zabaw bestia zaczęła znosić sterty głazów do Taty, każąc pakować je do plecaka celem zabrania do domu. Po pewnym czasie rodziciel wykazał niejaki brak zrozumienia dla pasji potomka. Zawołał go i zapytał:

– Synu, ja już mam pełny plecak kamieni, może już wystarczy tego zbieractwa?

Potwór spojrzał krytycznie.

– Nie cały, tylko ledwo pół.

I przyniósł następną garść głazów. Jeżeli któregoś dnia Tata Potwora znajdzie w jego pokoju głaz narzutowy, to wcale nie będzie zdziwiony.

Facebooktwittermail
Facebook