Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: groza

Pokemony to ukryta moc

Młody ma fazę na Pokemony. W chwilach przerwy od fazy Star Wars. Czasami oba światy się przenikają i wtedy jest jeszcze zabawniej. Pikachu z mieczem świetlnym to bodaj najmniej hardkorowy wynalazek, jaki rodzi się w głowie młodego człowieka. Co prawda po lekturze tekstu z pewnego bardziej prawicowego magazynu, Tata Potwora zastanawia się poważnie czy powinien pokazywać dziecku Pokemony.

W końcu to przecież demony, które dysponują złymi mocami i skłaniają dzieci do złego. Obok klasyki okultyzmu, jaką jest podobno Dungeons&Dragons, Pokemony to największe nieszczęście. Podobno, bo o ile Potwór po oglądaniu rzeczywiście trochę bardziej rozrabia, to innych negatywnych skutków na razie nie dostrzeżono. Do tego Tata Potwora, który nie za bardzo kocha “chińskie bajki”, zaczął się doszkalać i już wiem z grubsza co to są te Pokemony. Zresztą Potworowi strasznie imponuje, że wie więcej od taty i może się tą wiedzą podzielić. Sprawia mu to dużą radość i motywuje do działania. Jak można mu tego zabronić?

pokemony

Oczywiście chwilami Tata Potwora ma dość tego, że wszędzie są Pokemony. Tyle szczęścia, że posiada telefon z systemem operacyjnym, na który nie opracowano wersji najnowszej gry. Wtedy trzeba byłoby biegać po krzakach, wykrotach i innych cmentarzach (ha! Jednak jest ten okultyzm i czarna magia) w poszukiwaniu rzadkich stworów. Wystarczy, że Tata Potwora lata czasem po dziwnych miejscach szukając geoskrytek.

Co ciekawe, Potwór ogląda Pokemony na Netflixie, gdzie dostępne jest tylko kilka serii. Część jest tylko po angielsku i z polskimi napisami. Mimo, że lecą dość szybko, to Potwór jest w stanie przeczytać je wszystkie. Do tego śpiewa polską wersję piosenki tytułowej do angielskiego podkładu, co jest jeszcze bardziej niesamowite. Za to Tata Potwora w swej wrodzonej złośliwości postanowił namieszać dziecku w głowie i chodzi nucąc “Pokemon! To ukryta moc”, czyli łącząc Pokemony z Transformerami. Mama Potwora zgrzyta zębami, ale nic nie mówi. Jest fajnie. Tylko czy Transformery nie są czasem okultystyczne?

Facebooktwittermail
Facebook

Samotność z Tatą

Stało się. Mama Potwora wyjechała w dalekie strony i Potwór został sam z Tatą na kilka dni. Myliłby się ten, kto by pomyślał, że wyjazd wpłynie jakoś specjalnie na bestię. Przyjął do wiadomości, że przez pewien czas będzie tylko z Tatą i tyle. Żadnych scen smutku, tęsknoty itp. Co jakiś czas wspomina tylko, że jak Mama wróci, to odbierze go z przedszkola i że jest daleko, ale wróci. Tata Potwora chciałby mieć podobne podejście do życia. Pierwszego dnia było w miarę z górki, bo bestia pojechała z przedszkolem na wycieczkę, a po powrocie została zabrana na basen. Później już tylko chwila i sen. Weekend był już trudniejszy, bo przez dwa dni od bladego świtu było budowanie z klocków LEGO i to zestawów, które wymagały czynnego udziału niewyspanego ojca. A potem jeszcze tylko wyprawa do babci, do kina na Pszczółkę Maję – była fajna, a w niedzielę ZOO. Po tym wszystkim Tata Potwora ledwo zipiał.

super_tata

Kolejny dzień przyniósł długo oczekiwaną wyprawę dziecka do przedszkola. Tata Potwora został sam. Zrobił zakupy na obiad, zaniósł laptopa Mamy do wyczyszczenia, odwiedził w końcu fryzjera – bo może czas o siebie zadbać czy coś, rozwiązał dwa kryzysy w pracy (mimo, że ma urlop), ugotował obiad, odkocił fotel i dokończył wszystkie prania. I ciągle miał mnóstwo czasu dla siebie. Wydaje się, że Tata Potwora mógłby zostać kurem domowym i zajmować się codziennymi czynnościami. Byłoby fajnie, ale nie ma tak dobrze. Po odebraniu z przedszkola nastąpiły zabawy z Potworem, wspólny obiad, granie i oglądanie Pingwinów z Madagaskaru. Obiadem Tata Potwora podbił serce potomka, bo przygotował łososia, frytki i sałatkę. A potem Potwór poszedł spać. Przedtem jednak przytulił Tatę Potwora i powiedział “Jesteś super tatą!”. Zanim Tata padł na pysk spuchł z dumy.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén