Tata Potwora ma czasami wrażenie, że jest chyba jedynym kierowcą w Polsce, który przestrzega przepisów ruchu drogowego. Jakoś nie przemawia do niego powszechna w narodzie ideologia “ten znak to jest głupio postawiony”, a także nieodmiennie drażnią go kierowcy jadący 120 obok szkoły lub przedszkola. Dlatego też często naraża się na mryganie światełkami, klaksony i inne przejawy niezadowolenia spieszących się zawsze i wszędzie innych kierowców. Jest też druga strona medalu, bo jak Tata Potwora mówi, że jedzie np. do Norwegii, to nie słyszy od znajomych “Tylko musisz tam przestrzegać przepisów”, bo wszyscy wiedzą, że z uporem maniaka ich przestrzega i prędzej pingwiny zaczną latać długodystansowo, niż Tata Potwora dostanie mandat za przekroczenie prędkości.

kontrola_predkosci

Ponieważ Potwór interesuje się czytaniem i wszelkimi formami ikonografii, nie powinno nikogo dziwić, że postanowił zająć się rozszyfrowywaniem znaków drogowych. Dlatego podczas każdej podróży następowało pytanie “A ten znak to co?”. Tata Potwora tłumaczył cierpliwie i efekt jest taki, że Potwór pełni obecnie funkcję pokładowego fotoradaru i kodeksu wykroczeń (Tata Potwora podejrzewa, że niedługo również alkomatu). Uważnie monitoruje stan licznika i konfrontuje go ze znakami drogowymi, a także pilnuje, aby Tata Potwora nie przejechał na żółtym, a nie daj kto bądź czerwonym, świetle. To dobrze, bo Potwór wyrasta na praworządnego obywatela. Potwornicka ciekawość doprowadziła do oczywistego pytania “Tato, a co się dzieje, jak ktoś jedzie za szybko?”. Wyjaśnienia o karze w formie mandatu, przez który potem nie można kupić dziecku klocków okazało się trafne. Kolejne pytanie brzmiało “Tato, a czy Ty dostałeś kiedyś mandat?”. Tak się składa, że Tata Potwora dostał raz w życiu mandat, za wyprzedzanie tirów pod Łęczycą (w zamierzchłej przeszłości, kiedy jeszcze nie słyszano o autostradzie A2). Do dziś ma traumę. Nieopatrznie powiedział o tym Potworowi, który przy każdej rozmowie o znakach drogowych dodaje “A Ty Tato też dostałeś kiedyś mandat”. Nie ma to jak wsparcie od bliskich, prawda?

Facebooktwittermail
Facebook