Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: cukierki

Ciastka i cukierki, czyli urodziny kolegi

W weekend Tata Potwora zabrał potomka na urodziny kolegi. Obowiązkowym elementem takich wydarzeń są czekolada, ciastka i cukierki. Jednak tym razem dzieciarnia była od źródła słodkości odrobinę odizolowana, bowiem atrakcje rozgrywały się na wielkiej hali gimnastycznej, a przekąski we wszelkich formach stały na trybunach. W efekcie słodycze podjadali głównie rodzice. I dobrze, bo coś im się też, kurcze blade, od życia należy. Wcinając delicje i szarlotkę dorośli patrzyli, jak młodzież skutecznie niweluje wysiłki dwojących i trojących się animatorów, którzy próbowali zapanować nad rozbrykanym tłumem dzieci.

cukierki

Zabawy były utrzymane w stylu Pokemonowym i wyraźnie się młodzieży podobały. Oczywiście część miała inne pomysły na spędzanie czasu i animatorzy w końcu trochę się poddali i wyturlali dla nich piłkę. Potwór tymczasem zajmował się wspinaczką na wszystkie strome powierzchnie. Wyraźnie sprawiało mu to frajdę. A potem przybiegł wraz z resztą milusińskich na tort, ciasteczka i cukierki. Również rozbijanie piniaty w kształcie Pikachu cieszyło się powodzeniem. Co prawda rodzice obstawiali, że to trzymający ją na drabinie animator dostanie kijem w “piniatę”, ale nic takiego nie nastąpiło. Pokemon pękł i wysypał mnóstwo cukierków.

Dzieciarnia pozbierała trochę i pastwiła się nad resztkami pojemnika. Potwór pozostał w końcu sam na placu boju. Wziął kawałek piniaty w kształcie miski i załadował wszystkimi pozostałymi na miejscu cukierkami. Przyniósł to cichcem Tacie Potwora i kazał zakamuflować celem zabrania do domu. Tata zapytał organizatorkę czy można, a gdy uzyskał potwierdzenie, zabrał górkę dobroci do domu. Po powrocie, Potwór spojrzał na postawiony na stole pojemnik, zrobił minę cierpiętnika i stwierdził

– Nie mogę już jeść więcej słodyczy.

– O, patrz, delicja. – podstępnie powiedział Tata

– Mniam, mniam, mniam.

Facebooktwittermail
Facebook

Guziki, cukierki i potęga dziecięcej wyobraźni

Będąc dzieckiem Tata Potwora uwielbiał bawić się guzikami. Guziki znajdowały się w wielkiej metalowej puszce po duńskich maślanych ciasteczkach (to zawsze musi być takie pudełko – prawda?). Puszka z kolei była w szufladzie pełnej przyborów krawieckich. Co jakiś czas była wydłubywana przez Tatę Potwora, który zamieniał guziki w różne inne rzeczy – pieniądze, statki kosmiczne itp. Zabawa była przednia, zwłaszcza, że liczba guzików była imponująca. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ilekroć był potrzebny jakiś konkretny typ i kolor guzika, to w zgomadzonym zbiorze go nie było. Pojawiał się biały, gdy potrzebny był czarny. Żółty, gdy szukało się zielonego. Mały, gdy potrzebny był duży. Z dwoma dziurami, jak potrzebne były cztery. I wtedy szło się kupić właściwe guziki, zawsze w nadmiarze, a nadmiar lądował w puszce, by nie być użytym już nigdy więcej. Podobną cechę wydają się posiadać gwoździe, wkręty i śrubki. Może to rodzinna klątwa, ale mając w szafie dziesięć pudełek pełnych metalowego ustrojstwa, Tata Potwora nigdy nie może znaleźć odpowiedniego gwoździa, do konkretnych celów. Znajdzie się dopiero, gdy zostanie kupiona paczka nowych. I tak jest zawsze.

guziki

Potwór wyciągnął wielkie pudełko po lodach (ha, zmyłka!), w którym składowane są guziki Potwornickich. Nikt w domu nie wie, po co są te guziki, bo Tata Potwora ostatni przyszywał na zajęciach praktyczno technicznych w podstawówce. Zazwyczaj prędzej zedrze ciuch niż będzie musiał przyszywać jakiś guzik. Dlatego guziki służą tylko jako dociążnik do szafki oraz do zabawy dla Potwora. Najwidoczniej odziedziczył po Tacie zamiłowanie do takiego wykorzystania elementów garderoby. Obecnie pełnią funkcje cukierków wszystkich smaków.

– Czy ktoś chce cukierka o smaku metalicznym? – zapytał Potwór

– A to dla kogo te cukierki? – zapytał Tata Potwora

– Dla robotów.

– To ja podziękuję. A masz jeszcze jakieś?

– Tak. O smaku bagiennym.

– O, a te to dla kogo?

– Jak to dla kogo? Oczywiście dla potworów z bagien.

Facebooktwittermail
Facebook

Dzień cukierków

Potwór nie ma lekkiego życia. Rodzice wprowadzili bowiem w życie zasadę dotyczącą dziennego limitu słodyczy. Wynosi on dokładnie dwa. Dwa lizaki, dwa cukierki, dwa inne cosie. Oczywiście nie ma tu jakiegoś ograniczenia wagi, czego na szczęście Potwór jeszcze nie odkrył. Co prawda bestia nie jest specjalnym cukierkożercą, ale bywają dni, że ma ochotę na więcej niż wynosi limit. Od zasady są przewidziane wyjątki – urodziny, imieniny, wyprawa do lub wizyta u babci itp. Bywają też takie dni, że Potwór nie chce żadnych słodyczy – tak po prostu. Dzięki mądrym książkom jest świadom jak powstają dziury w zębach. Przy okazji również Tata Potwora odkrył, że całe życie żył w kłamstwie propagowanym przez serial “Było sobie życie”. Okazuje się, że bakterie nie mają młotów pneumatycznych. Co więcej, one wcale się nie wgryzają w zęby tylko… najogólniej rzecz ujmując wyrzucają skutki przemiany materii, które to wytapiają dziury. Potwór jest tego świadom, dlatego sam potrafi ograniczyć liczbę zjadanych słodkości.

cukierki

Pewnego dnia Potwór siedział na kanapie i czytał książeczkę LEGO. Tata Potwora udawał zaawansowaną aktywność wydając z siebie dźwięki w stylu “Uhm, ojej, fascynujące”, a naprawdę dosypiając. W pewnej chwili zapadła dość krępująca cisza. Zaniepokojony Tata Potwora się przebudził i zobaczył, że potomek wpatruje się intensywnie w wiszący na ścianie kalendarz.

– Co się dzieje synku?

– Wiesz Tato, ja to bym chciał żeby był dzień słodyczy. Powiedziałbym wszystkim co robią kalendarze, że trzeba taki dzień dodać.

– I co by się robiło w taki dzień?

– Jak to co? Wszyscy robiliby sobie wtedy słodkie niespodzianki.

Facebooktwittermail
Facebook

Słodycze

Potwór nie należy do stworzeń, które pochłaniają słodycze w ilościach ekstremalnych. Małą paczkę Skitlesów potrafi zjadać przez trzy tygodnie, misie żelki też potrafią przeleżeć pół roku, a lizak jest zlizywany przez tydzień. Oczywiście są chwile, gdy bestia stara się dorwać do jak największej liczby słodkich przekąsek. Zwykle jest to dziesięć minut przed obiadem. Potem dziwnym trafem posiłek nie jest zjadany w całości, bo brzusio jest pełne. Dlatego Mama Potwora wprowadziła limit słodyczy. Potwór może zjeść maksymalnie dwa cukierki dziennie. Do tej kategorii nie są wliczane niektóre wypieki domowe oraz owoce, które można spożywać we wszelkich ilościach. Ze zrozumiałych względów bestia próbuje owe limity obchodzić, co jest szczególnie trudne w soboty, gdy odbywają się wyprawy do Babci.

slodycze

W ostatni weekend Potwór bardzo chciał otrzymać ulubiony rogalik. Ulubiony nie dlatego, że jest z czekoladą, ale dlatego, że zawiera kolekcjonerskie kółeczko z Angry Birds. Potwór zawarł umowę z Mamą, że ponieważ jest to już drugi słodycz, to u Babci nie będzie podjadał. Zapchany rogalem nie był specjalnie rozmowny w trasie, ale już na miejscu zainteresował się paczką, którą otrzymała Babcia oraz stertą slodyczy przygotowanych na obchody imienin. I cały misterny plan i obietnice wzięły w łeb. Tu ciasteczko, tam czekoladka, a tu jeszcze galaretka. Bestia napchała się po uszy i była bardzo zadowolona. Po powrocie do domu Mama usłyszała o wszystkich zjedzonych smakołykach. Jak łatwo się domyśleć nie była zadowolona. Jednak odpowiedź na pytanie dlaczego Potwór złamał obietnicę skutecznie Mamę zdetonowało: – Bo babcia tak bardzo chciała mnie poczęstować, no przecież nie mogłem jej sprawiać przykrości.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén