Tata Potwora

Blog szalonego taty

Tag: bałagan

5 powodów, dla których nie warto być tatą

Niedawno przedstawiłem wam pięć powodów, dla których warto być tatą. Dziś czas na listę przeciwną. Z niej to dowiecie się, dlaczego całe to ojcostwo lepiej sobie darować i omijać z daleka wszystkie dzieci, a najlepiej i potencjalne kandydatki na żony i matki.

Będziesz spać jak ten kot. Wszędzie!

Powód pierwszy – pieluchy

Po narodzinach dziecka poznasz uroki pełnej pieluchy. Niewiele jest rzeczy bardziej obrzydliwych niż konieczność zmiany wypełnionej po brzegi i wyciekającej bokami pieluchy. Jeden cykl pieluchowy to, jak wyliczył mój zdesperowany kolega, około 4000 tysięcy wonnych bomb. Skutecznie wyeliminują cię z grona wytrawnych piwoszy czy winiarzy, bo swoje kursy kiperskie czy degustacyjne będziesz mógł wyrzucić do kosza.

Twój nos na co najmniej dwa lata jest wyłączony z użycia i przestaje rejestrować normalne zapachy. Za to na kilka metrów wyczujesz czy potomstwo zafundowało “kaka” czy “pipi”. W drugim roku po samej woni będziesz w stanie rozpoznać rodzaj i konsystencję wyżej wymienionych. A jak przytrafi ci się kolejne dziecko, to cykl zaczyna się od nowa.

Powód drugi – bunt x-latka

Na pewno słyszałeś o czymś takim jak bunt dwulatka czy innego “latka”. Przeczytałeś kilka mądrych artykułów i poradników, zatem wewnętrznie czujesz, że jesteś gotowy na wszystko. Bzdura! Dziecięce bunty nie mają żadnych przerw. Trwają 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.

Nawet jak ci się wydaje, że chwilowo jest spokój, to tylko dlatego, że właśnie wzbierają, aby wybuchnąć ci w twarz w najmniej oczekiwanym momencie. Nie znasz dnia, ani godziny. Detonację może spowodować wszystko – od upuszczonej chusteczki do nosa po kolorek gatek misia. Mój syn zbliża się do 8 roku życia i jak dotąd serwuje bunty praktycznie codziennie. Posiadacze starszych pociech mówią, że wygląda to tak, aż do chwili, gdy latorośle wyprowadzą się na studia. Albo i dłużej.

Powód trzeci – “Tato to, tato tamto”

Jeżeli wydaje ci się, że nie masz teraz czasu, to właśnie ci się wydaje. Masz go mnóstwo. Możesz go marnotrawić pełnymi garściami i pławić się w błogostanie nicnierobienia. Potomstwo skutecznie wybije ci z głowy takie niemądre myśli, jak drzemka, odpoczynek, obejrzenie całego odcinka serialu na raz, przeczytanie dwóch stron książki lub gazety za jednym posiedzeniem, a nawet spokojne siedzenie na tronie.

Zawsze jest “Tato to!”, “Tato tamto!”, połączone z obowiązkowym szarpaniem za rękaw lub w skrajnych przypadkach nos, gdy słabo reagujesz na zaczepki. Dość powiedzieć, że czas wolny masz między 23:54, a 23:59, zanim padniesz twarzą w dół i spróbujesz zasnąć. Wyspać się też nie zdążysz, bo dziecko wstanie zanim na horyzoncie zamajaczą choćby pierwsze promienie słońca. Wskoczy ci na brzuch lub plecy i zażyczy sobie zabawy.

Powód czwarty – przeklęte klocki

Nie zna życia ten, kto nie wdepnął bosą stopą w LEGO. W ludzkiej skali bólu, jest on porównywalny jedynie z ukąszeniem przez bardzo wkurzoną hawajską czarną mrówkę, miażdżeniem jąder w imadle lub uderzeniem małym palcem u nogi w kant szafki. I teraz wyobraź sobie, że ten ból następuje znienacka, gdy półprzytomny idziesz się wysikać w środku nocy. Efekty są porażające. Nie dość, że umierasz z bólu, to zachęcone okrzykiem dziecko chce się bawić w Indian. Już po tobie.

Powód piąty – wieczny bałagan

Jesteś bałaganiarzem? Masz na biurku “twórczy chaos”? Poczekaj aż będziesz miał dziecko. Jedno, niespecjalnie ruchliwe stworzenie tego typu, jest w stanie doprowadzić do ruiny trzypokojowe mieszkanie w tych kilka sekund, jakie poświęcasz na wyjęcie z szafki kubka na kawę. Im dzieci jest więcej, tym demolka większa, a do tego dochodzi zmodyfikowana wersja powodu trzeciego, gdzie potomstwo skarży na siebie nawzajem i próbuje zabić rywali.

Musisz pogodzić się z tym, że wałek znajdziesz pod szafą, a swój ulubiony kubeczek w drobnych kawałkach we wszystkich pokojach i wannie. Próby sprzątania w ciągu dnia skazane są na niepowodzenie. Możesz jedynie starać się z grubsza ogarnąć chaos w czasie wolnym między 23:54, a 23:59. Potem zasypiasz oparty o miotłę.

I tak przez kolejne naście lat. Albo dłużej. Zastanów się zatem drogi czytelniku czy warto rezygnować ze snu, rozrywek i czasu wolnego. Dziecko albo zdrowie. Wybór należy do ciebie.

Facebooktwittermail
Facebook

Porządki

Na blogu wspominane już było o tym, że Potwór potrafi zrobić nieziemski bałagan. Nie jest to nic niezwykłego wśród dzieci. Czasem jednak wypadałoby zrobić porządki. Patrząc na stan biurka Taty Potwora w pracy można stwierdzić, że niedaleko padło jabłko od jabłoni. Jednak pewne granice trzeba wyznaczać i co wieczór Potwór jest goniony do względnego ogarnięcia pozostawionego chaosu. Zwykle czyni to dość niechętnie i jeszcze zwraca się o pomoc do rodziców, bo sam jest zbyt zmęczony, by dać sobie radę z górą patyków, kapsli, nakrętek, klocków i książeczek porozrzucanych po wszystkich pomieszczeniach. Cały dzień szaleństw w przedszkolu i na placu zabaw objawia się na wiele sposobów. Jednym z nich jest wpadanie w rozpacz, na widok góry zabawek do uprzątnięcia. Oczywiście jest to stan krótkotrwały, ale Tata Potwora czuje się zawsze jak najgorszy drab, że zmusza dziecko do sprzątania.

porządki

@Ania Sadurska-Czochra

Pewnego dnia Tata Potwora wpadł na genialny pomysł, że zagoni bestię do wcześniejszego sprzątania, aby na koniec zostawić tylko jakieś drobiazgi. Plan był niezły, ale porządki miały też nieoczekiwany aspekt. Potwór postanowił posprawdzać czy jakieś jego rzeczy nie wpadły pod biurko, za kanapę i pod fotel. Zagonił więc Tatę do wspólnych poszukiwań, zwłaszcza, że ostatnio gdzieś zapodziała się najnowsza książeczka LEGO. Kanapa została odsunięta od ściany na tyle, aby zmieścił się tam Potwór, a Tata udał się pod swoje biurko odkrywając, że składuje tam wiele interesujących rzeczy – magnetofon szpulowy, projektor filmów 8mm, walizkę z czasów PRL-u, skład półek do stojaków na DVD, stertę papierów i oczywiście kurz i kocie kłaki. Z kolei Potwór zanurkował za kanapę w poszukiwaniu zaginionej książeczki. Buszował tam dłuższą chwilę wydając radosne pomruki. Tkwiący pod biurkiem Tata Potwora zapytał:

– I jak? Znalazłeś?

– Nie, ale wyciągnąłem fistaszka w skorupce i dwie kocie kulki – odparł z dumą potomek otrzepując się z grubej warstwy kociej sierści i kłębków kurzu.

Facebooktwittermail
Facebook

Bałagan

Jak każde dziecko Potwór jest mistrzem w robieniu bałaganu. Co prawda groza w postaci Wróżki od zabawek robi swoje i stara się sprzątać przed usypianiem, jednak w ciągu dnia wszystkie reguły idą w zapomnienie. Szczególnie, gdy w domu panuje pomór i zaraza. Wtedy wszystkich chwyty są dozwolone i pokój Potwora oraz pokój dzienny zmieniają się w Pandemonium. Z klocków LEGO powstają zasieki czyhające na nieobutą stopę Taty lub Mamy Potwora. Zaraz za nimi wyrasta labirynt z samochodzików, grożąc niespodziewanym efektem skórki banana i siadem miękkim na zasiekach. Kolejne zagrożenie stanowią grożące zawaleniem wieżowce i piramidy książeczek. A to wszystko tylko na drodze od biurka do łazienki. Dochodzą do tego sterty zużytych chusteczek higienicznych. Jeżeli Tata Potwora chce przejść od biurka do okna w pokoju potomoka, to podobną przeprawę będzie musiał odbyć dwukrotnie. Zwykle bez gwarancji sukcesu.

bałagan

@Ania Sadurska-Czochra

Potwór zachorzał. Zwykle w czasie kataru jest dość osowialy, ale tym razem dostał napadu nadmiernej aktywności. Co chwila przynosił z pokoju kolejne zabawki i rozstawiał je w salonie, budując domową linię Maginota. Tata Potwora obserwował to zjawisko nieśmiało zza ochronnego ekranu książki o czymś związanym z pracą. I wtedy nastąpiła prośba o włączenie bajki. Ale warunkiem obejrzenia animacji jest zrobienie porządku. Po względnym ogarnięciu salonu Tata Potwora udał się do pokoju Potwora. Zastał tam straszliwe pobojowisko:

– Synu, większego bałaganu to już się nie da zrobić.

– Umiem zrobić większy bałagan, ale nie chcę tego pokazywać.

Facebooktwittermail
Facebook

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén