Potwór potrafi zaskoczyć. Tacie Potwora wydawało się, że dziecię jest już na tyle duże, że ma za sobą numery, które wprawiają w stupor. Wydawało się tak przez jakiś tydzień, a potem młody pokazał znów coś niezwykłego. I tak mniej więcej raz na tydzień, żeby nie było za nudno i aby podtrzymać przepływ adrenaliny w ojcowskich żyłach.

Ser i dużo jabłek w życiu

Na szczęście Potwór nie ma w planach podboju świata. Jeszcze. Nie skacze też z dachów, nie kradnie i nie bije kolegów. Nie dręczy też kotów. Za to czyta encyklopedie, słowniki wyrazów obcych i bliskoznacznych. Potem chodzi po domu i zadaje dziwne pytania co to jest ambiwalencja albo eudajmonizm. Tata Potwora erudytą specjalnym nie jest i po każdym takim pytaniu ma problem. O ile jeszcze ambiwalencję jakoś potrafi wyjaśnić, to już w głębszej gęstwinie językowej gubi się z kretesem i woła rozpaczliwie o pomoc. Czasem też odsyła dziecko do innych słowników i encyklopedii. Niech się Potwór uczy korzystać ze źródeł.

Trudne pytania to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Otóż okazuje się, że Potwór również tworzy nowe słowa, języki oraz ma swoją wymyśloną planetę. Na niej nie wszystko jest tym czym się wydaje, a wiele rzeczy zmienia się co chwila. Dlatego Tata Potwora nie jest specjalnie zaskoczony, gdy znajduje dziwne napisy na tablicy, albo przyklejone do lustra. Podobnie rzecz się ma z Mamą Potwora. Są jednak chwile, gdy zaskoczenie jest zbyt duże. Ostatnio Mama Potwora usiadła przy swoim biurku i zamarła.

– Czemu na moim biurku jest napisane ser i dużo jabłek w życiu? – zapytała słabo

Potwór spojrzał na rodzicielkę z politowaniem.

– Robiłem listę zakupów, a potem mi powiedziałaś, że jest dzień jeża i mamy napisać dla niego życzenia. To po prostu napisałem obok.

Proste, prawda?

Facebooktwittermail
Facebook