Potwór z uporem godnym lepszej sprawy przenosi cały swój zestaw zabawkowych narzędzi do pokoju. Tata Potwora obserwuje te działania schowany za odpowiednio grubą książką. Piły, młotki, gwoździe, śrubki i inne utensylia w końcu lądują w dużym pokoju obok biurka. Potwór rozkłada je uważnie, znajdując każdemu odpowiednie miejsce. Skupiony jest tak, że wcale nie gada. Groza sytuacji rośnie. Tata Potwora zastanawia się jak taktycznie zabarykadować się w łazience i ile będzie go to kosztować w prezentach dla pozostawionej samopas Mamy Potwora. Z niejakim zdziwieniem orientuje się, że Mama Potwora wybyła z domu w celach zakupowych, więc ucieczka nie wchodzi w rachubę. Potwór tymczasem targa wielką pufę i układa obok narzędzi zbrodni. Ocenia chwilę swoje dzieło, po czym chwyta młotek i kombinerki i woła:

– Tata chodź do dentysty. – widząc przerażoną minę Taty Potwora dodaje – Nie trzeba się bać.

Nie trzeba się bać

@Ania Sadurska-Czochra

Przy tej okazji Tata Potwora orientuje się, że u prawdziwego dentysty był chyba przed narodzinami Potwora i że jak tam w końcu pójdzie to rzeczywiście zaoferują mu młotek i obcęgi. Tym samym Tata Potwora dołącza do grona niezadbanych facetów, którzy nie zasługują na piękne, niezależne, zmotywowane do działania, polskie kobiety – w tym również Mamę Potwora – jak pisze kolega Jakub Ż. Pies dmuchał, że Tata Potwora ostatni raz wyspał się jakieś 2 lata temu, pracuje zawodowo, łapie fuchy i staje na głowie, aby zapewnić wikt i opierunek Potwornickim. Powinien jeszcze 5 razy w tygodniu chodzić na basen i siłownię, do stylistki i co miesiąc zmieniać ciuchy na jeszcze nowsze. Powinien, ale widocznie nie chce, bo jest leniwym Starym Potworem. Tylko koszulki “żonobijki” mu brak. Może trzeba nabyć?

Facebooktwittermail
Facebook