Tata Potwora jest niczym rasowy smok z książki “Sceny z życia smoków”. Oznacza to, że jest bardzo muzykalny. Tak muzykalny, że prawie nie słucha muzyki. A jak słucha, to robi się agresywny i gryzie wszystkich dookoła. Może nie jest to do końca prawda, ale najukochańszą muzyką dla Taty Potwora jest cisza lub szum wiatru, potoczka czy innej przyrody (z wyłączeniem bzyczących paskudztw pokroju komarów, os i szerszeni). Bywały czasy, gdy było inaczej. Słuchał wtedy mrocznego metalu, takiego z dna piekieł, albo hard rocka. Potem przeszedł na rock progresywny i zatrzymał się na edukacji muzycznej w latach 80. XX wieku. Od biedy posłuchał czasem muzyki filmowej lub symfonicznej, ale coraz częściej wolał ciszę. Z tego powodu nie słucha też radia, audiobooków czy podcastów w czasie jazdy samochodem. Takie dźwięki albo Tatę Potwora usypiają, albo drażnią. Żaden z tych stanów nie jest dobry w czasie prowadzenia pojazdów mechanicznych. Z kolei Potwór uwielbia muzykę. Kształtuje raczej swój własny gust, głównie na podstawie tego, co gdzieś i kiedyś zasłyszy. Prym wiodą wszelkie skoczne utwory, piosenki z bajek oraz sporadycznie rock i hard rock od Taty Potwora. Lubi też muzykę z “Powrotu do przyszłości”, którą zaanektował na własność. Dla Potwora muzyka mogłaby płynąć z głośników non-stop. Podoba mu się też bębnienie, więc pewnie Tata wyciągnie z szafy perkusję do LEGO Rock Band. Będzie się działo.

muzykalny
W ramach rozwijania pasji muzycznej dziecka, Potworniccy wybrali się na Festiwal Muzyki Filmowej, a dokładniej na Galę Animacji. Był to przy okazji pierwszy duży koncert w życiu Potwora. Był więc bardzo przejęty. Wnętrze hali zrobiło na nim olbrzymie wrażenie, a sam koncert bardzo mu się podobał. Siedział z szeroko otwartymi oczami, śmiał się i widać było, że całym sobą chłonie dźwięki. Przy niektórych kawałkach wstawał i skakał. Najbardziej podobała mu się muzyka ze Zwierzogrodu, Odlotowej Przygody, Jak wytresować smoka oraz oczywiście “Mam tę moc”. Po koncercie wyszedł z wypiekami na twarzy i pełen pozytywnych emocji. A po przyjeździe do domu padł z nadmiaru wrażeń i zasnął w minutę. Było zatem wspaniale. Już się pyta, kiedy będzie następny koncert.

Facebooktwittermail
Facebook