Tata Potwora

Blog szalonego taty

Kapsle

Tata Potwora jest miłośnikiem piwa. Podkreślmy, że dobrego. Oznacza to, że z listy napitków skreślone są wszelkie popularne marki koncernowe. Na szczęście, a może na nieszczęście dla portfela, piwa browarów kontraktowych są drogie. Jednak przez kilka lat kupowania dziwnych marek napojów słodowych Tata Potwora nazbierał sporą kolekcję kapsli. Jest ich ponad 120, przy czym każdy jest inny. Potwór wyczail ojcowską kolekcję i zapałał chęcią posiadania swojej. W ramach bycia dobrym rodzicielem Tata Potwora dał dziecięciu wszystkie dublety. Na tym jednak zapotrzebowanie na metalowe zamknięcia się nie skończyło. Potwór poszukuje nowych okazów do kolekcji.

Kiedyś to się grało w kapsle

Za czasów młodości Taty Potwora kapsli używało się do grania. Na murkach i chodnikach rysowało się kredą trasy, po których pomykały kapsle z doklejanymi, własnoręcznie wykonanymi flagami. Były różne techniki gry. Jedni wydłubywali z nich wszystko, aby były jak najlżejsze. Inni dociążali je plasteliną lub monetami. Każda taktyka miała swoje wady i zalety. Samo zdobycie odpowiednich kapsli było trudne. Otwieracze do butelek, które leżały w domach, gieły bezlitośnie kapsle, a rodzice dziwnie patrzyli na potomków majstrujących nożami przy butelkach, aby nie uszkodzić zamknięcia. Tata Potwora wyczaił, że w punkciku sprzedaży napojów niedaleko domu pani sprzedawczyni posiada otwieracz, który nie kaleczył przedmiotów pożądania. Pielgrzymki co 5 minut z pytaniem, czy są nowe kapsle, doprowadził ją w końcu do wścieku. Jednak nazbierało się sporo tych wartościowych przedmitów. Chyba trzeba będzie nauczyć bestię tej pięknej gry.

Kapsle

@Ania Sadurska-Czochra

W drodze na plac zabaw Potwór zatrzymuje się ostatnio przy każdym metalowym odpadzie. Tych jak wiadomo w naszym kraju nie brakuje, bo kulturę mamy jaką mamy. W rezultacie przejście 300 metrów przerywane jest kilkukrotnymi upomnieniami “nie zbieraj śmieci”. I choć zazwyczaj bestia ich nie zbiera, to przynajmniej ogląda i wskazuje na zatopione w asfalcie kapsle z radością oznajmiając “Tego nie mam!”. Wysępia już rzeczone od rodziców kolegów i koleżanek, ale ciągle mu mało. Ma też pretensje do Taty, że nie kupuje ostatnio, w ramach oszczędzania pieniędzy i wątroby, nowych piw. Kiedy kolejny raz dostał połajankę, za próbę wydłubania patykiem kapsla z asfaltu, zdenerwowany zapytał:

– Kiedy w końcu kupisz jakiegoś Harnasia, żebym miał z niego kapsel?

Czyżby przyszło Tacie Potwora pić obrzydliwe koncerniaki, aby spełnić dziecięce zachcianki?

Facebooktwittermail
Facebook

Previous

Kara

Next

Pocałunki

6 Comments

  1. Jakiś czas temu próbowałem nauczyć moich chłopaków grać w kapsle, ale jakoś nie pokochali tej zabawy 🙂
    A dla mnie to piękne wspomnienia! Graliśmy w wersji “full wypas”, organizując cały wyścig, codziennie jeden etap, z zapisywaniem przewagi (w centymetrach), premiami za lotne premie, górskim premiami (trzeba było wskoczyć na krawężnik). Każdy miał swoją drużynę z flagami zatopionymi w wosku. Byli sprinterzy i górale (różna ilość wosku a co za tym idzie ciężar). Te wyścigi to jedno z najsilniejszych wakacyjnych wspomnień! Sam się dziwię, ze chciało nam nas się wkładać w to tyle wysiłku.

    • To były fantastyczne, głównie wakacyjne, chwile. U nas też były drużyny, etapy itp. Na podwórku były kamienne murki – przeskoki z jednego na drugi to były jakieś ultra specjalne zadania. Budowało się skocznie z piasku i patyków. Trzeba nauczyć tego Potwora – może zarazi kumpli 🙂

      • Nie inaczej było u nas, sama budowa toru to była frajda. My swoje kapsle zbieraliśmy w Pijalni u Świerszcza – wtedy też zbieraliśmy je tak samo, jak zbieraliśmy puszki po napojach i piwie. Można kiedyś zawody jakieś zorganizować, co Wy na to? 😉

        Harnasia nigdy do ust nie wziąłem 🙂

1 Pingback

  1. viagra for women

Comments are closed.

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén