Pytaliście jak wygląda edukacja domowa młodego. Zatem odpowiadam. Zdecydowaliśmy się na tę formę nauczania, bo mieliśmy już dość modelu, w którym dziecko nudziło się w szkole, a potem musiało realizować program w ramach pracy domowej. Wynikało to z równania w dół i poświęcania czasu lekcyjnego tym, co nie wyrabiali. To był powód pierwszy.

Edukacja domowa

Edukacja domowa zlikwidowała prace domowe, bo całość podstawy programowej da się, w przypadku edukacji wczesnoszkolnej, zamknąć w 3-4 godzinach spokojnej pracy dziennie. Resztę czasu dziecko może poświęcić na co tylko chce. To był powód drugi.

Zastanawialiśmy się czy młodemu nie będzie brakować kontaktów z kolegami. Biorąc pod uwagę, że większość ekipy w jego byłej klasie była zainteresowana piłką nożną, nie był to trudny wybór. Z dwoma kolegami, których lubił, młody widuje się co najmniej raz w tygodniu. Do tego jeździ na ściankę, gdzie też wspina się w grupie dziecięcej oraz chodzi na basen. Od wiosny dojdzie też plac zabaw, więc problemu nie ma.

Młody będzie musiał zdać egzamin. Mógłby zdać go już w marcu, ale jest też termin w maju. Tym samym będzie miał wakacje dużo wcześniej niż jego rówieśnicy snujący się z ciężkimi plecakami do szkoły.

To były główne powody naszej decyzji. Okazało się jednak, że przejście do systemu edukacji domowej nie jest takie łatwe. Nasz kochany kraj nie kocha indywidualistów i rzuca im kłody pod nogi. Jednak o tym w kolejnym wpisie.

Jeśli interesuje was jakiś konkretny aspekt edukacji domowej, to śmiało pytajcie. Postaram się o tym opowiedzieć w kolejnych postach.

Facebooktwittermail
Facebook