Tata Potwora

Blog szalonego taty

Category: Zabawy Potwora (Page 4 of 20)

Z kamerą wśród Potworów: Wabimy zwierzęta

W dzisiejszym odcinku cyklu “Z kamerą wśród Potworów” będziemy wabić zwierzęta. Potwór uwielbia wszelkiego rodzaju istoty żywe. Im bardziej są puchate i milusie z wyglądu tym lepiej. Nie żywi jednak przesadnej niechęci do pająków, dżdżownic i innych robali, choć nie za bardzo chce się z nimi spoufalać. To raczej zdrowy odruch. Ostatnio Tata Potwora był proszony o interwencję, bo zamieszkały w wielkim wiklinowym koszu pająk uniemożliwiał jego wykorzystanie (kosza, nie pająka), jako kryjówki. Pajęczak został grzecznie wyproszony z mieszkania ku uciesze Potwora i jeszcze większej radości Mamy Potwora. Nie wiedzieć czemu, tłumaczenie, że pająki są bardzo pożyteczne, nie spotyka się z jej strony ze zrozumieniem. Generalnie Mama Potwora zdradza ostatnimi czasy zapędy optymalizujące ilość gratów w mieszkaniu, co spotyka się ze zdecydowanym oporem męskich Potwornickich. Opór jednak słabnie i wspaniała kolekcja pudeł, które przecież mogły się przydać, została wyekspediowana na śmietnik (jakby ktoś chciał 4 pudła porcelany, to proszę pisać na priv). Również domowe zwierzęta w liczbie kotów dwóch czują się niepocieszone malejącą liczbą kryjówek.

 zwierzęta

Pewnego popołudnia Potwór wyciągnął Tatę na plac zabaw. Pogoda jest ostatnio piękna, więc jest to czyn ze wszech miar słuszny i pożądany. W takich sytuacjach zwykle bestia gania po drabinkach i krzakach, a Tata Potwora w spokoju czyta książkę oganiając się tylko od czasu do czasu od natrętnych komarów. Sporadycznie zerka też na potomka, aby sprawdzić czy nie czyni sobie i otoczeniu specjalnej krzywdy. W pewnej chwili zainteresowanie rodziciela zwróciła konstrukcja, którą Potwór budował wraz z kolegą w piaskownicy. Zaintrygowany Tata podszedł i zapytał czymże jest to coś.

– Wabimy zwierzęta, żeby mieć mięso.

W okolicy placu zabaw można wabić co najwyżej komary i kleszcze, więc Tata Potwora uznał, że dają raczej mało mięsa. Jednak dalsza wypowiedź potomka wyjaśniła wszystko.

– Teraz wabimy słonie. Na słoninę. Wabimy je specjalną mieszanką fistaszkową.

Gdyby tylko Puchatek z Prosiaczkiem znali ten sekret, ich polowanie mogło mieć inną postać, nieprawdaż?

Facebooktwittermail
Facebook

Piknik szkolny

Ubiegły weekend obfitował u Potwornickich w różne wydarzenia. Jednym z nich był piknik szkolny. Trzeba przyznać, że pogoda dopisała, a i pomysł na zaangażowanie w zabawę dzieci i dorosłych był bardzo dobry. Na miejscu można było wziąć udział w dziesięciu różnorodnych konkurencjach. Co ciekawe udział mogły brać same dzieci lub w parze razem z rodzicem. Każdy z uczestników dostawał specjalną kartę i po uzbieraniu co najmniej 8 pieczątek odbierał nagrodę. Za zebranie punktów przez dziecko i rodzica przysługiwała podwójna punktacja, dzięki czemu Potwór mógł zgarnąć dwie nagrody. Konkurencje na pikniku były bardzo zróżnicowane. Pierwsza polegała na wspinaniu się na dmuchańca. Tutaj Potwór był w swoim żywiole i ciężko było go później zgonić. Drugie zadanie, na które trafili Potworniccy polegało na szukaniu na ślepo porozrzucanych woreczków. Potwór złożył zamalowane gogle i po omacku, kierując się wskazówkami Taty, wyszukiwał skarby. Udało mu się nawet znaleźć jeden cukierek, z czego był bardzo dumny. To nie był jednak koniec atrakcji. Przyszła kolej na rzucanie piłeczek do celu, gdzie Potwór okazał się dużo lepszym zawodnikiem od rodziciela. Z kolei w zawodach w chodzeniu w dziwnych strojach, Tata wykazał się trochę lepiej, ale ubaw oboje mieli po pachy.

piknik
Strzelanie z łuku i wyścigi ciężarówek też okazały się sukcesem, ale zostały przebite przez krowę. Zwierzak był co prawda sztuczny, ale naturalnej wielkości z wymionami pełnymi “mleka”. Tata i Potwór stanęli do zawodów z dojeniu i poszło im całkiem nieźle. Później przepychali piłeczki przez kratki i jeździli dziwnymi rowerami. Jednak najwięcej frajdy sprawiła podwójna deskorolka. Potwór siedział na desce, a Tata Potwora robił za siłę napędową. Pojechali do przodu, Tata spadł z deski, a młody pomknął w głąb boiska. Na szczęście został dogoniony i zatrzymany. Było sporo śmiechu. I dużo radości przy wyborze prostych nagród. Potworowi bardzo się podobały, za to Tata usłyszał w tle coś, co go zmroziło. Otóż w kolejce stała mama z córką. Wystrojone w renomowane dresy i buty komentowały rzeczywistość: “Ale te nagrody to szajs” – powiedziała córka. “Kompletny szajs” – zgodziła się mamusia. Jednak obie wytrwale stały z kwaśnymi minami w ogonku po ich odbiór. Tacie Potwora zrobiło się jakoś dziwnie. Jasne, upominki miały charakter raczej symboliczny, ale sprawiły Potworowi olbrzymią frajdę. Po pierwsze dlatego, że sam je wygrał. Po drugie dlatego, że zrobił to z Tatą. A po trzecie dlatego, że mógł je sobie wybrać. Jego radość była bezcenna, szczególnie w konfrontacji ze zdegustowanymi paniami. Tata Potwora jest bardzo zadowolony, że Potwór potrafi się cieszyć również z rzeczy małych. To bardzo cenna umiejętność. Oby nigdy jej nie zatracił.

Facebooktwittermail
Facebook

Guziki, cukierki i potęga dziecięcej wyobraźni

Będąc dzieckiem Tata Potwora uwielbiał bawić się guzikami. Guziki znajdowały się w wielkiej metalowej puszce po duńskich maślanych ciasteczkach (to zawsze musi być takie pudełko – prawda?). Puszka z kolei była w szufladzie pełnej przyborów krawieckich. Co jakiś czas była wydłubywana przez Tatę Potwora, który zamieniał guziki w różne inne rzeczy – pieniądze, statki kosmiczne itp. Zabawa była przednia, zwłaszcza, że liczba guzików była imponująca. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ilekroć był potrzebny jakiś konkretny typ i kolor guzika, to w zgomadzonym zbiorze go nie było. Pojawiał się biały, gdy potrzebny był czarny. Żółty, gdy szukało się zielonego. Mały, gdy potrzebny był duży. Z dwoma dziurami, jak potrzebne były cztery. I wtedy szło się kupić właściwe guziki, zawsze w nadmiarze, a nadmiar lądował w puszce, by nie być użytym już nigdy więcej. Podobną cechę wydają się posiadać gwoździe, wkręty i śrubki. Może to rodzinna klątwa, ale mając w szafie dziesięć pudełek pełnych metalowego ustrojstwa, Tata Potwora nigdy nie może znaleźć odpowiedniego gwoździa, do konkretnych celów. Znajdzie się dopiero, gdy zostanie kupiona paczka nowych. I tak jest zawsze.

guziki

Potwór wyciągnął wielkie pudełko po lodach (ha, zmyłka!), w którym składowane są guziki Potwornickich. Nikt w domu nie wie, po co są te guziki, bo Tata Potwora ostatni przyszywał na zajęciach praktyczno technicznych w podstawówce. Zazwyczaj prędzej zedrze ciuch niż będzie musiał przyszywać jakiś guzik. Dlatego guziki służą tylko jako dociążnik do szafki oraz do zabawy dla Potwora. Najwidoczniej odziedziczył po Tacie zamiłowanie do takiego wykorzystania elementów garderoby. Obecnie pełnią funkcje cukierków wszystkich smaków.

– Czy ktoś chce cukierka o smaku metalicznym? – zapytał Potwór

– A to dla kogo te cukierki? – zapytał Tata Potwora

– Dla robotów.

– To ja podziękuję. A masz jeszcze jakieś?

– Tak. O smaku bagiennym.

– O, a te to dla kogo?

– Jak to dla kogo? Oczywiście dla potworów z bagien.

Facebooktwittermail
Facebook

Co robi wilkołak

O tym, że Potwór uwielbia różne potwory wiemy nie od dziś. Nie straszny mu wampir, wilkołak czy inny zombie. Do tego wymyślane są cały czas nowe wersje straszliwych stworów, które mają różnorodne cechy i umiejętności. Tata Potwora ma czasami wrażenie, że potomek mógłby zajmować się pisaniem bestiariuszy do gier fabularnych i zarobić na tym konkretne pieniądze. Autor Kryształów Czasu, mógłby się wiele od Potwora w tym zakresie nauczyć. Weźmy na przykład takiego zombie. Ostatnio została wymyślona wersja zombie widmo. To naprawde okropna odmiana potwora, bo może przenikać przez materię. I według Potwora przenika przez czaszkę i wyjada mózg ofiary. Prawda że straszne? A to nie koniec pomysłów. W miniony weekend Potwór został odstawiony na dwie godzinki do Cioci i Wujka, bo Rodzice musieli udać się razem załatwiać swoje sprawy bez dziecka. Wujek Potwora, jako osoba o zapędach naukowo-analitycznych, postanowił pociągnąć młodego za język. Tym razem na warsztat poszedł wilkołak. Ku radości Taty Potwora, Wujek zapisał większą część rozmowy.

wilkołak

Oddajemy głos Wujkowi Potwora:

– Odbyliśmy właśnie fascynującą rozmowę o tym co robi wilkołak, kiedy nikt na niego nie patrzy.

– I co robi?

– Ciekawsze jest co robi, kiedy zamyka się jedno oko. Bo jak się nie patrzy to wilkołak znika. Kiedy zamykamy jedno oko, to znika tylko do połowy.

– A doszliście do tego, która połowa zostaje?

– Dolna. A kiedy są dwie osoby i jedna z nich patrzy tylko jednym okiem, to widać tylko nogi.

Facebooktwittermail
Facebook

Marzenia z dzieciństwa

Wielokrotnie słyszy się, że rodzice przekładają na dzieci swoje ambicje i niespełnione marzenia z dzieciństwa. Tata Potwora stara się nie należeć do tej grupy rodziców, uznając, że Potwór może być w życiu kim chce, byle był szczęśliwy i robił coś co sprawia mu przyjemność. Tacie Potwora różnie z tym idzie, choć nadchodzące zmiany są krokiem właśnie w tym kierunku. Potwór za to, jak chyba każde dziecko, interesuje się podobnymi rzeczami jak ojciec. Niestety nie we wszystkim. Są dziedziny życia, które Taty Potwora nie interesują wcale, a wcale. Jedną z nich jest wszelkiej maści sport, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Dlatego Potwór raczej nieprędko trafi na jakikolwiek mecz czy będzie zbierał karty z piłkarzami. Sporym wyzwaniem rodzicielskim jest też wspólny wypad na boisko, gdzie trzeba wykazać się entuzjazmem przy kopaniu do siebie piłki. Banan na twarzy Potwora powoduje, że Tata też się cieszy, ale z tego cieszenia właśnie, a nie konieczności ganiania za nadmuchanym kawałkiem gumy czy plastiku, czy z czego się tam robi piłki. Nie od dziś jednak wiadomo, że rodzicielstwo wymaga poświęceń. Dlatego Tata Potwora kopie piłkę i dostaje zadyszki, gdy musi za nią gonić.

marzenia

Jednym z największych marzeń z dzieciństwa Taty Potwora było posiadanie aparatu i robienie zdjęć scenek z życia ludzików z LEGO. Jak pamiętamy, nie było to latwe z wielu powodów. Po pierwsze duńskie klocki kupowało się w Pewexie za bony lub dolary, których zawsze było mało. Dlatego nie dało się zebrać na tyle dużych zestawów, aby zrobić odpowiednio epickie scenki rodzajowe. Po drugie, były to czasy fotografii analogowej, klisz itp. wynalazków, gdzie na efekt zdjęcia należało czekać długo i do tego zapłacić. Dlatego, poruszony krótkim artykułem na jednym z portali o LEGO, Tata Potwora chce zaszczepić ten pomysł u Potwora. Klocki są teraz zdecydowanie dostępniejsze, co nie znaczy, że tanie i można nabyć duże modele, jak sie nie jest w programie LEGO500PLUS. Do tego cyfrowe aparaty i darmowe lub tanie oprogramowanie do obróbki pozwalają na pełną swobodę w eksperymentowaniu w tym zakresie. Dlatego teraz Tata Potwora buduje specjalne pudło do właściwego oświetlania fotografowanych klocków i kombinuje jak zamocować na sztywno telefon (apart był padł po latach). A potem się zacznie. Potwór już nie może doczekać się robienia animacji i opowiada o swoich pomysłach, tworzy scenariusze i niecierpliwie czeka na pierwszy klaps. Ależ się będzie działo.

Facebooktwittermail
Facebook

Page 4 of 20

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén