Tata Potwora

Blog szalonego taty

Category: Wyjazdy (Page 3 of 4)

Wakacje Potwora

Tata Potwora nigdy nie przypuszczał, że wakacje to taka ciężka praca. Do czasu aż Potwór poszedł do szkoły i nagle pojawił się problem w postaci dwóch miesięcy, które jakoś trzeba dziecku zorganizować. Wiadomo, że dorośli ludzie w Polsce mają do 26 dni urlopu rocznie. Oczywiście przy założeniu, że pracują na etacie w firmie, która przestrzega prawa pracy. Tymi 26 dniami od biedy dałoby się obskoczyć pięć tygodni wakacji, ale co zrobić z pozostałymi trzema? Tyle teorii. Praktyka pokazuje, że wakacje, to finansowe i logistyczne wyzwanie, które może spędzić sen z powiek nawet najwytrwalszym osobnikom. Dlatego organizację tegorocznych wakacji, z pełną świadomością konsekwencji tego czynu, Tata Potwora scedował na Mamę Potwora. Raz tylko podpowiedział jedno rozwiązanie, ale poza tym pozostał biernym podwykonawcą. Również dlatego, że do połowy wakacji nie bardzo został mu urlop o pieniądzach nie wspominając.

Wakacje Potwora będą atrakcyjne

Pierwsze dwa tygodnie wakacji Potwór spędził głównie w domu, dochodząc do siebie po zapaleniu stawu biodrowego. Później zaczął dokazywać na zewnątrz, pomagając testować zabawki. Następnie został wysłany na bardzo fajny tydzień wakacji w Inspiro. Co prawda co rano Tata Potwora musiał go tam dowieźć, a Mama Potwora po południu odebrać, ale było warto, bo młody był zachwycony zajęciami. Kolejny tydzień, to wakacje Małego Geniusza, gdzie młodzież odstawiana jest przed 9 rano i ma zorganizowany czas do 17. Trzeba przyznać, że to też się Potworowi bardzo podobało. Z kolei na czas Światowych Dni Młodzieży, Mama Potwora wraz z Potworem wyrusza odwiedzić rodzinę od Szczecina po Wejherowo, z wypadem do Berlina po drodze. W drodze powrotnej planowany jest postój na otwarciu pierwszego oficjalnego sklepu LEGO w Polsce w Warszawie, gdzie prawdopodobnie rodzinę przejmie Tata Potwora. Później pewnie jakieś dwa-trzy dni w górach w ramach męskiego wyjazdu i potem już raczej wakacje w mieście – o ile jeszcze jakieś miasto zostanie po ŚDM.
A co będzie robił Tata Potwora, gdy potomek będzie poza domem? Plan nazywa się PSP. To skrót od Praca Sprzątanie Pisanie. W pierwszej kolejności odkocanie pokrowców, koców i pościeli, a potem się zobaczy.

Facebooktwittermail
Facebook

Muzykalny Potwór na FMF

Tata Potwora jest niczym rasowy smok z książki “Sceny z życia smoków”. Oznacza to, że jest bardzo muzykalny. Tak muzykalny, że prawie nie słucha muzyki. A jak słucha, to robi się agresywny i gryzie wszystkich dookoła. Może nie jest to do końca prawda, ale najukochańszą muzyką dla Taty Potwora jest cisza lub szum wiatru, potoczka czy innej przyrody (z wyłączeniem bzyczących paskudztw pokroju komarów, os i szerszeni). Bywały czasy, gdy było inaczej. Słuchał wtedy mrocznego metalu, takiego z dna piekieł, albo hard rocka. Potem przeszedł na rock progresywny i zatrzymał się na edukacji muzycznej w latach 80. XX wieku. Od biedy posłuchał czasem muzyki filmowej lub symfonicznej, ale coraz częściej wolał ciszę. Z tego powodu nie słucha też radia, audiobooków czy podcastów w czasie jazdy samochodem. Takie dźwięki albo Tatę Potwora usypiają, albo drażnią. Żaden z tych stanów nie jest dobry w czasie prowadzenia pojazdów mechanicznych. Z kolei Potwór uwielbia muzykę. Kształtuje raczej swój własny gust, głównie na podstawie tego, co gdzieś i kiedyś zasłyszy. Prym wiodą wszelkie skoczne utwory, piosenki z bajek oraz sporadycznie rock i hard rock od Taty Potwora. Lubi też muzykę z “Powrotu do przyszłości”, którą zaanektował na własność. Dla Potwora muzyka mogłaby płynąć z głośników non-stop. Podoba mu się też bębnienie, więc pewnie Tata wyciągnie z szafy perkusję do LEGO Rock Band. Będzie się działo.

muzykalny
W ramach rozwijania pasji muzycznej dziecka, Potworniccy wybrali się na Festiwal Muzyki Filmowej, a dokładniej na Galę Animacji. Był to przy okazji pierwszy duży koncert w życiu Potwora. Był więc bardzo przejęty. Wnętrze hali zrobiło na nim olbrzymie wrażenie, a sam koncert bardzo mu się podobał. Siedział z szeroko otwartymi oczami, śmiał się i widać było, że całym sobą chłonie dźwięki. Przy niektórych kawałkach wstawał i skakał. Najbardziej podobała mu się muzyka ze Zwierzogrodu, Odlotowej Przygody, Jak wytresować smoka oraz oczywiście “Mam tę moc”. Po koncercie wyszedł z wypiekami na twarzy i pełen pozytywnych emocji. A po przyjeździe do domu padł z nadmiaru wrażeń i zasnął w minutę. Było zatem wspaniale. Już się pyta, kiedy będzie następny koncert.

Facebooktwittermail
Facebook

Góry, doliny, śniegi, potoki i … zjazd na pupie

Tata Potwora jest uparty jak osioł i próbuje zaszczepić w potomku miłość do gór. Efekty są różne, o czym stali czytelnicy mogli przekonać się nie raz i nie dwa. Jednak teraz Potwór koniecznie chciał jechać w góry, bowiem miała to być wyprawa z nocowaniem. Tata Potwora zaplanował szereg atrakcji. Miejsce noclegowe wybrał dzięki poleceniu. I to był strzał w dziesiątkę, bo Górski Wierch tak spodobał się Potworowi, że nie chciał z niego wyjeżdżać. Jednak zanim Potworniccy dotarli na nocleg, musieli zmierzyć się ze zmienną aurą, zmęczeniem i marudzeniem.

góry

Plan wyjazdu w góry zakładał przede wszystkim wyprawę do Doliny Pięciu Stawów. Co prawda kamery TOPR pokazywały, że na miejscu jest sporo śniegu, ale do odważnych świat należy. Początek trasy znudził Potwora niepomiernie. Asfaltowa droga do Morskiego Oka jest rzeczywiście nieciekawa, choć można na niej obserwować ciekawe okazy rodzaju ludzkiego. Wzorcowym przykładem była czterosobowa grupa ubrana w stroje sportowe, która puszczała na pełen regulator z komórki jakieś podlejsze disco polo. Normalnie Tata Potwora pewnie by zabił, ale ponieważ był z dzieckiem, to wykazał się daleko idącą powściągliwością. A potem szlak skręcił w las i zostawił asfaltowy wybieg z tyłu.

góry dolina pięciu stawów

Ludzi zrobiło się znacząco mniej. Pogoda była przyzwoita, słoneczko świeciło, ale było zimno. A im wyżej w las, tym coraz częściej pojawiał się śnieg. I to nakrecało Potwora, który marudził na każdym większym podejściu. A potem zaczęło się ostatnie podejście do schroniska. I tam było już wesoło. W niektórych miejscach szlak był całkiem zasypany, a Tata Potwora zaczął się zastanawiać, jak uda im się stamtąd zejść. W schronisku Potwór był z siebie bardzo dumny, bo wszedł na najwyższą, jak dotąd, górę. Dookoła panowały zimowe klimaty i udało się nawet ulepić małego bałwanka. Potem zza gór wyleciał helikopter TOPR i krążył nad doliną ku uciesze Potwora. Tata Potwora tymczasem zaczął przygotowywać potomka do schodzenia po śniegu. Zapakował go w nieprzemakalne spodnie, co okazało się pomysłem zbawiennym. Podczas schodzenia koło Siklawy Potwór po prostu zjeżdżał na pupie po śniegu do czekającego kawałek niżej ojca. I tak w kółko, aż do miejsca, gdzie nie było już po czym zjeżdżać.

góry siklawa zjazd

W sumie tego dnia Potwór pokonał 16 km, co jest dużym wyczynem. Był jednocześnie najmłodszą osobą na tym szlaku czym budził podziw innych wędrowców. Tata Potwora puchł z dumy. Wyczyny potomka zostały nagrodzone wieczorną pizzą i słodyczami ze Słowacji. Zapytany o najfajniejsze rzeczy podczas wypadu Potwór odparł:

– Czekolada i zjeżdżanie na pupie po śniegu.

Facebooktwittermail
Facebook

Majowy foch prażynkowy

Długi weekend majowy miał stać pod znakiem grilla. Zamiast tego był foch. No może nie do końca, ale coś tędy. Okazało się bowiem, że z wieloosobowego grillowania nic nie będzie, bo zachorowało jedno z dzieci gospodarzy imprezy. Tata Potwora stwierdził, że foch, bo co to w końcu ma być, jak on chciał się zrelaksować przed nową pracą, a tu mu jakiś sabotażysta krzyżuje plany? Na szczęście Przyjaciółka Potwora nie zachorowała i Tata i Wujek Potwora zdecydowali, że jak nie grill z nocowaniem, to może chociaż zabiorą zdrowe dzieci gdzieś w górki. Wybór padł na Śnieżnicę – głównie dlatego, że blisko oraz niezbyt wysoko. Wujek Potwora, znając dobrze swą potomkinię, stwierdził, że wyżej niż na 1000 metrów, to on dziecka nie wniesie. Tata Potwora wykazał się większym optymizmem i stwierdził, że dzieci będą się skutecznie same napędzać i poganiać pod górę. Nie pomylił się.

foch

Potwory najpierw trochę marudziły, ale jak zobaczyły zalegający w cieniu stoku narciarskiego śnieg, pognały jak spuszczone ze smyczy charty i zaczęły się w nim taplać. Tatusiowie sapnęli, westchnęli i poczłapali do dzieci. Wędrówka trwała dalej, przerywana fochami i roszczeniami. A to przerwa, a to kanapka, a to czekolada, a to coś tam. Ale Potwory weszły na górę i były z siebie dumne. A jeszcze, jak zobaczyły, że ze zbocza obok startują paralotniarze, to już była pełnia szczęścia. Po drodze stwierdziły jeszcze, że z tymi rodzicami to ciężko wytrzymać.

Po powrocie do domu, Potwory zostały nakarmione i poszły się bawić. Dorwały się też do prażynek. Tata Potwora wyraził sprzeciw, bo uznał, że potomek już dość się tego dnia najadł przekąsek i słodyczy. Potwór stwierdził, że spoko, ale pół godziny później stanął obok Taty z nadąsaną miną i założonymi rękami. Na pytanie, skąd ten foch, odparł:

– Mam focha, bo myślę o tym co by było, gdybym zjadł prażynkę.

Wujek i Tata Potwora turlali się ze śmiechu przez dobry kwadrans.

Facebooktwittermail
Facebook

Boimy się spać

Strach jest nieodzowną częścią naszego życia. Wraz z wiekiem zaczynamy się bać coraz to innych rzeczy. W dzieciństwie częstym powodem do niepokoju jest brak źródeł światła. Odpędzony mrok staje się łatwiejszy do oswojenia i zaakceptowania. Tata Potwora również miał z tym problem w dzieciństwie. Dlatego Dziadek Potwora wymyślił magiczne zaklęcie, o którym już swego czasu wspominałem na blogu. Przez pewien czas wydawało się, że sprawa nocnych strachów jest rozwiązana. Jednak niedawno obawy powróciły i Potwór wymaga obecności któregoś z rodziców, gdy wieczorem przemieszcza się do łazienki czy do swojego pokoju. Zaklęcie Dziadka pomaga, ale nie zawsze. Również do snu potrzebne jest zewnętrzne źródło światła – zwykle wystarcza mała lampka w kształcie misia. Ale co robić gdy Potworniccy wybierają się do znajomych, gdzie lampki brak?

Boimy się

@Ania Sadurska-Czochra

Potworniccy wybrali się w ponowne odwiedziny do mieszkającego pod miastem Wujka – tego z odpiłowaną nogą. Przez cały dzień dzieciaki szalały po ogrodzie i w domu. Wydawało się, że wieczorem szybko padną spać i rodzice będą się mogli cieszyć chwilą zasłużonego spokoju. Nic bardziej mylnego. Energia rozpierała młodzież jeszcze długo po kąpieli i położeniu do łóżka. Oczywiście nie można było spać samemu oraz bez światła. Przez ponad godzinę dzieciarnia prowadziła rozmowy na poważne tematy, absorbując Tatę i Ciocię Potwora. Na nic zdały się prośby i groźby. W końcu zirytowani dorośli zapytali czemu młodzież nie chce spać. Odpowiedź wprawiła ich w zdumienie.

– Boimy się spać, bo za dużo wiemy.

Widząc zaskoczoną minę Taty, Potwór dodał wyjaśniająco.

– Im starszy jestem tym więcej wiem i bardziej się boję. Jak będę miał 10 lat to nie będę mógł wcale spać.

I co wtedy? Jakie lekarstwo zastosować na bezsenność pochodzącą z nadmiernej wiedzy?

Facebooktwittermail
Facebook

Page 3 of 4

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén