Częste mycie skraca życie. Potwór wyraźnie hołduje tej zasadzie i jak może unika kąpieli. Niestety Mama Potwora jest nieubłagana i co wieczór bestia jest goniona do łazienki jeśli nie na prysznic, to na szorowanie chusteczką. Teoretycznie dziecko nie świnia i nie tapla się codziennie w błocie, ale po całym dniu w przedszkolu i powrocie przez plac zabaw jest zwykle upocony i przenosi we włosach pół piaskownicy. Wychodzi zatem na to, że w celach bakteriologicznych i humanitarnych (dla nosów rodziców) należy Potwora poddać ablucji. Zwykle odbywa się to dość szybko i nawet bez specjalnego marudzenia, bo Potwór chce żeby przed snem przeczytać mu jeszcze bajkę. Groźba pozbawienia tego przywileju działa lepiej niż cokolwiek innego.
Tego dnia przed myciem Potwór postanowił, że chce zostać zziemniakowany do łazienki. Oznacza to nie mniej ni więcej, że Tata Potwora przerzuca sobie bestię przez ramę i zanosi do łazienki. Potwora strasznie to śmieszy i czasem ucieka, żeby przenieść go jeszcze raz, i jeszcze… i jeszcze. Po takim maratonie Tata Potwora nadaje się sam do szybkiego mycia, bo pot leje się z niego strumieniami. Nie inaczej było tym razem, ale obowiązek szorowania bestii przejęła Mama Potwora. Potwór był tego dnia bardzo wymęczony i jęczał praktycznie o wszystko. Nie inaczej było z kąpielą. Do pogrążonego w lekturze Taty Potwora docierały różne jęki i wrzaski.
– Ła! Mój piszczel! Moja wątroba! Za mocno mnie myjesz!
Wychodzi na to, że Potwór ma wątrobę na wierzchu. To by wiele wyjaśniało.



